Moto Arena w Łodzi to z pewnością jeden z najciekawszych punktów na żużlowej mapie Polski. To jedyny stadion do uprawiania żużla w tym mieście i jak dumnie przyznają przedstawiciele I-ligowego Orła Łódź na swojej stronie internetowej "najnowocześniejszy obiekt tego typu w Polsce". Jego budowa trwała od 2016 do 2018 r. i miała wynieść ok. 44 mln zł. Ostatecznie koszt był nieco większy i zbliżył się do 50 mln zł. Stadion może robić wrażenie i budzić zazdrość wśród innych drużyn nawet ekstraligowych. Problem w tym, że na nikim nie robi wrażenia... frekwencja.
Obiekt Orła w sumie pomieści 10 350 fanów. Aż 700 miejsc przeznaczonych jest dla gości VIP. Klubowi jednak daleko do wypełnienia trybun po brzegi. Według danych z portalu WP Sportowe Fakty w siedmiu meczach rundy zasadniczej sezonu 2023 na stadion przyszło w sumie 27 900 kibiców, co średnio daje wynik 3 985 widzów na mecz. Na tle pozostałych drużyn z I ligi plasuje się w połowie stawki. Pomiędzy Arged Malesą Ostrów Wielkopolski a ROW-em Rybnik. A więc klubami z dużo mniejszych miast, których obiekty są mocno przestarzałe. Ich kibice zresztą niedawno zaznali smaku ekstraligi. W Łodzi głód żużla powinien być większy.
Kolejny problem to to, że Moto Arena nie była zapełniona nawet w 40 procentach. Frekwencji nie uda się już poprawić, bo Orzeł zajął siódme miejsce w tabeli i nie zakwalifikował się do play-offów o awans do ekstraligi. Utrzymał się za to w I lidze kosztem PSŻ-u Poznań.
Wydawać by się mogło, że w Łodzi są warunki ku temu, aby kibiców było więcej. To w końcu czwarte największe miasto w Polsce z ponad 650 tys. mieszkańców. Poza tym ceny biletów nie były zbyt wygórowane - wynosiły 35-40 zł. Organizatorzy zapewniają zaś naprawdę szybkie ściganie. - To pierwszy stadion żużlowy w kraju posiadający nachylenie nie tylko na łukach (6 proc.), ale również na prostych (3 proc.). Zastosowane rozwiązanie ułatwia zawodnikom wyprzedzanie oraz umożliwia im rozwijanie ogromnych prędkości - twierdzą.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Względem poprzedniego sezonu i tak odnotowano pewien progres. W 2022 r. średnia na meczach Orła wyniosła 3 186 widzów na mecz. Wzrost jest, choć mogło być znacznie lepiej. Przyczyn braku zainteresowania trzeba więc raczej upatrywać w wynikach. Od klubu z takim stadionem wymaga się raczej jazdy w Ekstralidze, a przynajmniej walki o nią. Tymczasem nawet solidni na tle I ligi zawodnicy, jak Tomasz Gapiński, Timo Lahti, Niels-Kristian Iversen czy Jakub Jamróg nie byli w stanie zapewnić klubowi nawet ćwierćfinału. Od czasu reaktywacji klubu, czyli sezonu 2006, Orzeł ani razu nie występował w najwyższej klasie rozgrywkowej.