Ledwo uszedł z życiem, a wróci do ligi? "Nie mamy wyjścia"

Powrót Adriana Miedzińskiego do zawodowego ścigania jest coraz bardziej prawdopodobny. Usługami wychowanka Apatora Toruń zainteresowana jest zdziesiątkowana kontuzjami Unia Leszno.

Choć sezon zasadniczy w polskich ligach żużlowych dobiega już do półmetka, Adrian Miedziński wciąż pozostaje bez zatrudnienia. Ma to związek z jego ubiegłorocznym wypadkiem w Zielonej Górze, po którym zawodnik przez kilka dni leżał w śpiączce. Coraz więcej jednak wskazuje na to, że Torunianin lada moment ponownie pojawi się na ligowych torach.

Zobacz wideo Tomasz Fornal rozgoryczony po porażce w finale Ligi Mistrzów: Dzisiaj świętować nie ma czego

Duże zainteresowanie i brak decyzji

Choć Miedziński nie przyznał oficjalnie, iż ma zamiar ścigać się tylko na najwyższym poziomie rozgrywkowym, jeszcze kilka tygodni temu dało się w żużlowym światku usłyszeć tego typu plotki. Wszystko ze względu na potencjalne rozmowy niżej notowanych drużyn, takich jak Polonia Piła, które już przed sezonem chciały porozumieć się z doświadczonym zawodnikiem.

Wówczas dało się też usłyszeć, że niechętnie do tematu powrotu Miedzińskiego podchodzi jego rodzina, która boi się o zdrowie zawodnika. On sam jednak miał czuć się gotowy do powrotu na najwyższy poziom, co wydaje się coraz bardziej prawdopodobne.

Stadion i kibice Celfast Wilki Krosno Skandal w Krośnie. Posypią się rekordowe kary. "Niech sędzia lepiej nic nie mówi"

Leszno potrzebuje wzmocnienia. Miedziński kandydatem

Wszystko za sprawą ogromnych problemów Unii Leszno, która jest zmuszona poszukiwać wzmocnień. Klub z Wielkopolski już od kilku kolejek musi radzić sobie bez kontuzjowanego Chrisa Holdera, który może już nie wrócić do jazdy w sezonie 2023. W ostatnich dniach nadgarstek złamał też zastępujący Australijczyka 17-letni Ukrainiec Nazar Parnicki. Tym samym leszczynianie są zmuszeni szukać wzmocnień na zewnątrz.

Głównym kandydatem do załatania dziury po Holderze i Parnickim jest Adrian Miedziński. W rozmowie z portalem "sport.interia.pl" oficjalnie przyznał to menadżer Unii Leszno Piotr Baron, który szuka rozwiązania, mogącego dać wielokrotnym mistrzom Polski pewne utrzymanie.

Stadion GKM Grudziądz Mają najlepszy skład w historii, a zaraz spadną z hukiem. Klątwa nad polskim klubem

- Sądzę, że na tę chwilę on będzie nam potrzebny. Nie mamy wyjścia. Za tydzień jedziemy do Gorzowa. Tam ludzie płacą za bilety, więc trzeba jechać składem, który powalczy o dobry wynik - powiedział Baron.

Kolejnych informacji na temat Miedzińskiego możemy spodziewać się w ciągu kilku najbliższych dni. Wówczas sytuacja powinna się wyjaśnić, tym bardziej że zawodników mogących startować w niedzielnych meczach PGE Ekstraligi należy potwierdzić w GKSŻ najpóźniej do soboty.

Więcej o: