Zawody na Stadionie Narodowym w Warszawie mogły podobać się nawet najbardziej wybrednym fanom. W wielu wyścigach oglądaliśmy kapitalną batalię najlepszych zawodników na świecie, którzy nie chcieli odpuszczać żadnej pozycji.
Niestety nie obyło się bez kontrowersji. Według polskich ekspertów, Piotra Protasiewicza i Marka Cieślaka, sędzia Jesper Steentoft powinien podjąć inną decyzję w pierwszym półfinale. Wówczas Lindgrena podniosło na drugim łuku, co wybiło z rytmu Dana Bewleya, który musiał zamknąć gaz, by uniknąć kolizji. Z tego powodu Szwed powinien zostać wykluczony.
- Sytuacja torowa pokazuje, że zawodnik, który nie upadnie, to nie daje sędziemu szans na przerwanie biegu. Lindgrena podniosło i zrobiła się sytuacja niebezpieczna. Bewley, widząc, co się dzieje, nie chciał przez to ogrodzenie przelecieć i ratuje się, tracąc pozycję, a wyścig nie jest przerwany - powiedział Protasiewicz w studiu Eurosportu.
- Finał dzisiejszych zawodów był chyba najlepszy w historii GP w tym miejscu. Zresztą zawody były przednie. Niestety, nie popisał się sędzia. Wywinął niezły numer Bewley'owi. Przecież w półfinale Lindgren powinien zostać wykluczony. Bewley chcąc uniknąć karambolu zamknął gaz - powiedział Cieślak w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Choć nieprzerwanie półfinałowej rywalizacji przez Jespera Steentofta uznawane jest za kontrowersję, nie mniej emocji wywołała jego decyzja w finale. Wówczas arbiter wykluczył Jasona Doyle'a po walce z Bartoszem Zmarzlikiem. To nie spodobało się legendzie australijskiego speedwaya, Roremu Schleinowi.
Po sobotnich zawodach w Warszawie Bartosz Zmarzlik i Fredrik Lindgren wspólnie zajmują pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix z 36 punktami na koncie. Maciej Janowski zajmuje 12. miejsce z dziesięcioma oczkami. Patryk Dudek jest 14. z siedmioma punktami.