KS Toruń to czterokrotny mistrz Polski, który przez lata stanowił jedną z największych sił ekstraligowego ścigania. Starsi kibice pamiętają mistrzostwa z 1986 i 1990 roku, a nieco młodsi te z 2001 i 2008. Szczególnie ten ostatni triumf w erze "Unibaxu" z 17 wygranymi w fazie zasadniczej sezonu może imponować. Liderami drużyny byli wtedy Wiesław Jaguś, Ryan Sullivan i Chris Holder. Później grono znakomitych żużlowców przewinęło się przez toruńską ekipę, co dało dwa brązowe i trzy srebrne medale drużynowych mistrzostw Polski. Ostatni srebrny krążek Apator wywalczył w 2016 roku. Od tamtej pory są wielkie plany i wielkie fiasko.
W ostatnich 10 latach torunianie zdobyli zaledwie dwa srebrne medale. Tyle tylko, że powoli jest to prehistoria. W 2016 roku torunianie przegrali w finale ze Stalą Gorzów 88:92, chociaż u siebie wygrali aż 49:41. Liderem zespołu był wtedy Greg Hancock, wspomagany przez Chrisa Holdera, Martina Vaculika i Pawła Przedpełskiego.
Od tego momentu Apator staczał się po równi pochyłej, co w 2019 roku skończyło się spadkiem z żużlowej elity po jedynie dwóch wygranych w całym sezonie. Nie pomogła wtedy nawet obecność takich sław jak Jayson Doyle, bracia Jack i Chris Holderowie czy Rune Holta. W sezonie 2020 pozostała więc jazda w I lidze i walka o szybki powrót na szczyt. Udało się od razu, dzięki zajęciu pierwszego miejsca w ligowej tabeli.
Powrót do elity bywa dla beniaminków bolesny, ale Apator wyszedł z niego bez szwanku. Trzy wygrane, jeden remis i dziesięć porażek pozwoliły zdobyć dziewięć punktów i zająć szóste miejsce w sezonie 2021. Wydaje się, że wtedy skład nie pozwalał na lepszy wynik. Rok później był znacznie lepszy i przyniósł czwarte miejsce w fazie zasadniczej z siedmioma wygranymi i jednym remisem. W półfinale przyszła jednak spodziewana porażka 86:94 z Motorem Lublin. Z kolei w meczu o trzecie miejsce 77:103 z Włókniarzem Częstochowa i koniec marzeń o medalu.
Od ostatniego mistrzostwa Apatora pięć zespołów zdążyło stanąć na najwyższym podium ekstraligi. Wśród zespołów uchodzących za gigantów polskiego żużla dłużej na triumf czekają tylko żużlowcy Włókniarza Częstochowa, którzy wygrywali w 2003 roku.
Wydawało się, że w sezonie 2023 Apator Toruń znów powalczy o awans do strefy medalowej. Z zespołu odeszli junior Denis Zieliński i Jack Holder. W miejsce Australijczyka po wykluczeniu przyszedł Emil Sajfutdinow. Robert Lambert, który w zeszłym sezonie był dziewiątym zawodnikiem ligi ze średnią 2,128 pozostał w Toruniu. Podobnie jak Patryk Dudek i wychowanek Paweł Przedpełski. Zawodnikiem U24 został świeżo upieczony drużynowy mistrz Polski Wiktor Lampart, a parę juniorów tworzą Mateusz Affelt i Krzysztof Lewandowski.
Ta z pozoru niezwykle mocna ekipa wygrała pierwszy mecz sezonu ze Stalą Gorzów 47:43 i były to jedynie dobre złego początki. Później sensacyjne 40:50 z Wilkami Krosno na wyjeździe, 38:52 z naszpikowaną gwiazdami Spartą Wrocław i 41:49 z Unią Leszno. Jedna wygrana w czterech meczach i siódme miejsce w tabeli z dwoma punktami na koncie. Jedynym zawodnikiem, który wysoką formę jest Sajfutdinow, którego średnia to 2,435 pomimo braku startów przez rok. Lambert zawodzi i uzyskuje 1,842 punktu, a Przedpełski i Dudek ledwo zbliżają się do granicy 1,5 punktu.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Wszystko wskazuje na to, że zamiast walki o medal drużynę Roberta Sawiny czeka walka o utrzymanie. Wilki Krosno, które były żelaznym kandydatem do spadku, zaczęły nadspodziewanie dobrze i już mają dwa zwycięstwa na koncie. Dobrze radzi sobie także Unia Leszno. Apator będzie o utrzymanie walczyć z lokalnym rywalem GKM-em Grudziądz, który jest ostatni w lidze i ma jeden punkt mniej od Apatora.
Mecz bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie zaplanowano na piątek 5 maja o godzinie 20:30. Transmisję ze spotkania przeprowadzi stacja Eleven Sports 1. W zeszłym sezonie Apator wygrał dwa razy. Rzutem na taśmę triumfował 46:44 na wyjeździe, a u siebie rozgromił GKM 56:34.