W Krośnie żużel nigdy nie stał na najwyższym poziomie, chociaż jego historia sięga jeszcze lat 50. XX wieku. Najpierw były Karpaty, po których rozwiązaniu w latach 1970-1987 żużel w podkarpackim mieście przestał istnieć. Później tworzono ŻKS, KSŻ i KSM, ale żadna z tych drużyn nie odniosła takiego sukcesu, jak założone w 2018 roku Wilki. Podstawy finansowe pozwoliły na awans z drugiej do pierwszej ligi już w 2020 roku, a z pierwszej do PGE Ekstraligi w 2022 roku. Teraz na najwyższym szczeblu krośnianie zachwycają.
Ubiegły sezon Wilki Krosno zakończyły dopiero na czwartym miejscu. W ćwierćfinale krośnianie pokonali Landshut Devils 108:72, w półfinale - Orła Łódź 91:89, a w finale walczyli z Falubazem Zielona Góra. Pierwszy mecz w Krośnie stworzył miejscowym świetną zaliczkę, ponieważ wygrali 50:40. Na stadionie rywala stanęli przed trudnym zadaniem i dopiero w ostatnim biegu spotkania zapewnili sobie awans do najwyżej klasy rozgrywkowej. Przegrali 41:49, co dało im wygraną 91:89 w decydującym dwumeczu. Tym samym stali się 24. zespołem w historii, który awansował do najwyżej klasy rozgrywkowej w Polsce.
Autorem tego sukcesu był przede wszystkim Andrzej Lebiediew, który został najlepszym zawodnikiem na zapleczu Ekstraligi i zanotował średnią 2,374 punktu na bieg. Pomagali mu Tobiasz Musielak i Vaclav Milik oraz juniorzy Franciszek Karczewski i Krzysztof Sadurski.
Po awansie stało się jasne, że Krosno będzie potrzebowało zmian. W klubie pozostali Lebiediew, Milik i Sadurski. Do formacji seniorskiej dołączyli Krzysztof Kasprzak z GKM-u Grudziądz i Jayson Doyle z Unii Leszno. Szczególnie transfer mistrza świata z 2017 roku był hitem całej ligi, bo przecież Australijczyk w zeszłym roku zanotował średnią 1,952 punktu na bieg. Do formacji juniorskiej wskoczył Denis Zieliński, który w Apatorze Toruń przywoził średnio 0,705 punktu. Z kolei zawodnikiem U24 został Mateusz Świdnicki, który w Wilkach jeździł jako gość w 2019 roku, a poprzedni sezon spędził, będąc juniorem Włókniarza Częstochowa ze średnią 1,462 na bieg.
Kapitalny skład obcokrajowców, solidny Kasprzak i mocna formacja juniorska pozwalały wierzyć, że Wilki w sezonie 2023 stać na dobry wynik w Ekstralidze. Znalazło to potwierdzenie już w pierwszym starciu na wyjeździe z Unią Leszno. Krośnianie minimalnie przegrali 44:46. W drugiej rundzie podjęli u siebie Apatora Toruń i pokazali klasę, wygrywając 50:40. W trzecim meczu gospodarze wygrali 49:41 z GKM-em Grudziądz. To prawdopodobnie ich bezpośredni rywal w walce o utrzymanie.
Dwie wygrane w trzech meczach dają Wilkom trzecie miejsce w ligowej tabeli. Sparta Wrocław i Unia Leszno rozegrały jednak o jedno spotkanie więcej i mają kolejno osiem i sześć punktów.
Taki wynik na start sezonu daje krośnianom wielką szansę na utrzymanie w PGE Ekstralidze i czyni ich najlepszym debiutantem od 2018 roku. Elita bywa zablokowana dla beniaminków, którzy już w pierwszym roku mają problemy z utrzymaniem. W zeszłym sezonie przekonała się o tym Ostrovia, trzy lata temu ROW Rybnik, a pięć lat temu Unia Tarnów. Ostatnia z ekip też rozpoczęła sezon od dwóch wygranych w trzech meczach, ale później wygrywała tylko trzy razy.
Piątą rundę startów w PGE Ekstralidze rozpoczęło spotkanie Włókniarza Częstochowa z Wilkami Krosno. Przed tym spotkaniem częstochowianie sensacyjnie nie mieli na swoim koncie ani jednego zwycięstwa, chociaż przed sezonem wskazywano ich jako głównych kandydatów do walki o medal. W tym starciu Wilki już od początku nie dotrzymały rywalom tempa. Po pierwszej serii przegrywały już 7:17, a po drugiej przewaga Włókniarza powiększyła się na 27:15. Krośnianie próbowali się odgrywać, ale przed biegami nominowanymi przegrywali 32:46, by finalnie ulec 34:56. Nie pomogła nawet kapitalna postawa Jaysona Doyle'a, który uzyskał 13 punktów w sześciu startach. Dziewięć punktów zanotował Krzysztof Kasprzak, a osiem Andrzej Lebiediew.
Po porażce Wilki Krosno spadły na piąte miejsce w ligowej tabeli i mają na koncie cztery punkty. Tyle samo mają trzeci Włókniarze, czwarci żużlowcy Motoru Lublin i szósty Apator Toruń.