Choć do rozpoczęcia sezonu 2023 na żużlowych torach jeszcze kilka tygodni, poszczególne kluby robią wszystko, by zacząć walkę o medale możliwie jak najlepiej. Świadczą o tym działania dotyczące pozyskiwania dużych sponsorów gwarantujących stabilność finansową.
W ostatnich latach Motor Lublin, poza znakomitymi wynikami, jakimi niewątpliwie są mistrzostwo i wicemistrzostwo kraju, zasłynął przede wszystkim z otrzymywania wsparcia od Spółek Skarbu Państwa. Klub z Lublina wspierała m.in. kopalnia Bodgadnka i Grupa Azoty, które miały bardzo duży wkład w sukcesy "Koziołków".
Dziś wiemy już, że do grona wielkich sponsorów Motoru dołącza grupa Orlen. Zgodnie z informacjami podanymi podczas wtorkowej konferencji prasowej, w sezonie 2023 pełna nazwa klubu brzmieć będzie Platinum Motor Lublin, a umowa z Orlenem opiewać będzie na kwoty, które mogłyby być całymi budżetami klubów z pierwszej czy drugiej ligi żużlowej.
Informacja o podpisaniu umowy między Motorem Lublin i Orlenem szybko wywołała w sieci duże zamieszanie. Kibice innych drużyn ponownie zdenerwowali się na fakt wspierania "Koziołków" przez państwo, mówiąc o dużych nierównościach w budżetach poszczególnych ekstraligowych zespołów.
Do bardzo interesujących wniosków doszedł jeden z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy żużlowych i autor książki o Marku Cieślaku, Wojciech Koerber. Według niego w Lublinie powinni zastanowić się nad koniecznością sprzedaży biletów, gdyż klub już teraz jest finansowany praktycznie tylko z pieniędzy podatników.
Według informacji pojawiających się w mediach budżet żużlowego Motoru Lublin na sezon 2023 ma wynieść około 25 milionów złotych. Liczba ta jest mniej więcej dwukrotnie większa od budżetu ekstraklasowej Warty Poznań, która przy pomocy trenera Szulczka wciąż liczy się w walce o europejskie puchary.