Protasiewcz nie wytrzymał. Zaorał sędziów. "To jest żenujące"

Stelmet Falubaz Zielona Góra przegrał z Celfast Wilkami Krosno finał barażu o awans do PGE Ekstraligi 91:98. Ostatni mecz w karierze w barwach Falubazu pojechał Piotr Protasiewcz, który był oburzony decyzjami sędziego.

Piotr Protasiewcz zakończył żużlową karierę przegranym meczem o awans do żużlowej PGE Ekstraligi.
47-latek po meczu nie krył rozczarowania pracą sędziego, który kilkukrotnie karał zawodników za tzw. "mikroruchy".

Zobacz wideo Ile może zarobić topowy żużlowiec?

Piotr Protasiewicz ostro o pracy sędziego "To, co odstawiał sędzia, jest żenujące"

Stelmet Falubaz Zielona Góra przed barażowym rewanżem miał do odrobienia dziesięć punktów straty do Celfast Wilków Krosno. Zielonogórzanie wygrali rewanż 49:41, ale nie byli w stanie dogonić rywali i wygrać dwumeczu. Spotkanie to było ostatnim w karierze Piotra Protasiewicza, który w wieku 47. lat postanowił pożegnać się z żużlem. Po meczu Protasiewicz nie gryzł się w język i uznał, że gdyby nie sędzia to wynik byłby inny. - Panowie, obudźcie się, bo to jest żenujące. Wynik jest wypaczony przez sędziowanie. Jedziemy na 5:1, a potem bieg jest przerwany i inaczej to się układa - podsumowała ikona Falubazu.

W pomeczowej rozmowie z Canal+ Piotr Protasiewicz opisywał swój ostatni mecz i w bolesnych słowach wyraził swoje zdanie o sędziującym mecz Arturze Kuśmierzu: - Chciałem i marzyłem o tym, żeby to było zakończenie z happy endem. Brakło jednak minimalnie. Sędziowanie jest jednak poniżej krytyki, jeśli chodzi o to, co dzisiaj działo się na wieżyczce sędziowskiej. To, co odstawiał sędzia, jest żenujące. Jak można trzy razy przerywać i szukać na siłę winnego, kiedy winnego nie ma i dawać "warningi" nawet nie za mikroruchy - nie krył rozczarowania Protasiewicz.

"Cieszę się ze swojego występu, pojechałem dobre zawody" Protasiewicz zadowolony z ostatniego meczu w karierze.

W ostatnim meczu kariery Piotr Protasiewicz zdobył 11 punktów z dwoma bonusami, ale jego Falubaz nie był w stanie wygrać z Celfast Wilkami Krosno. Ekipa z Zielonej Góry drugi rok z rzędu pojedzie w I lidze. Protasiewcz pogratulował rywalom i podsumował swój ostatni mecz.

- Cieszę się ze swojego występu, pojechałem dobre zawody. To był trudny okres dla mnie, bo wiemy, jakimi emocjami to było obarczone. Drużyna dała z siebie 100 proc. Najważniejsze jest teraz zdrowie Maxa Fricke'a, bo zostawił kawał serducha na torze. Trochę nie poszło, ale taki jest sport. Przegraliśmy minimalnie. Gratuluję krośnianom awansu. Życzę im powodzenia w PGE Ekstralidze. My popłaczemy i zabieramy się za przygotowania do następnego sezonu - powiedział w ostatniej, jako zawodnik, rozmowie z Canal+ Piotr Protasiewicz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.