Do groźnych wypadków dochodzi w żużlu bardzo często. Niedawno w rozgrywkach PGE Ekstraligi fatalnie upadł Martin Vaculik, a podczas obecnego weekendu tragicznie wyglądający wypadek miał miejsce również w Anglii.
Poważny wypadek Zaine'a Kennedy'ego. Interweniował helikopter służb medycznych
W 11. biegu meczu pomiędzy Scunthorpe Scorpions a Redcar Bears Zaine Kennedy nie opanował swojego pojazdu i z całym impetem wpadł w bandę. Siła uderzenia była tak duża, że zawodnik przeleciał przez nią i, koziołkując, z całym impetem upadł na ziemię. Do akcji natomiast ruszyły służby medyczne. Konieczna była także interwencja helikoptera pogotowia ratunkowego. Zawodnik został przewieziony do szpitala i na szczęście uniknął poważniejszych obrażeń.
- To był przerażający wypadek dla Zaine'a i nie chcemy, aby podobne wypadki się zdarzały. Mamy nadzieję, że nic mu nie jest. Nie wiemy, co dokładnie mu się stało, choć powiedziano nam, że nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Mamy nadzieję, że szybko wyzdrowieje - powiedział żużlowiec Ryan Douglas w rozmowie z britishspeedway.co.uk. - Była wtedy rzecz jasna przerwa i nie byliśmy pewni, czy wznowimy mecz. Porozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że wrócimy do jazdy i dla Zaine'a dokończymy naszą robotę - dodał.
Oficjalna strona Scunthorpe Scorpions potwierdziła pierwsze przypuszczenia i poinformowała, że Kennedy ma złamaną miednicę oraz palce u rąk i nóg. - Na szczęście nie była wymagana żadna operacja - poinformowano.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Scunthorpe Scorpions wygrali starcie z Redcar Bears 50:40, a ze znakomitej strony pokazał się wcześniej wspomniany Douglas (14+1). Kennedy zdobył przed wypadkiem dziewięć punktów.Władze angielskiej ligi żużlowej wydały po meczu również komunikat z podziękowaniami dla lotniczego pogotowia ratunkowego i zachęciły do wsparcia ich działalności.
