Miał być rewelacją tego sezonu w drugiej lidze żużlowej i w cuglach wygrywać kolejne wyścigi. Tak się jednak nie dzieje i kibice PSŻ-u Poznań czują się rozczarowani. Rune Holta nie przynosi takiego wiana punktowego, jakiego można było oczekiwać.
- Ja się tego spodziewałem. On myślał, że biegi to tu będzie na rowerze wygrywał. Chciał zarabiać miliony, a wozi ogony. Czasami jest bezradny, a przecież to wciąż klasowy zawodnik - pisze pan Janusz, fan PSŻ-u, a słowa jego przywołuje Interia Sport.
Do tej pory urodzony w Norwegii żużlowiec osiągnął 15. średnią w lidze i zdobywa tylko 1,909 pkt na bieg. Teoretycznie nie wygląda to bardzo słabo, ale Rune jest uznanym zawodnikiem, który w przeszłości sięgał po sukcesy. Powinien zdobywać zdecydowanie więcej punktów.
Przed tym cyklem rozważał nawet jazdę w PGE Ekstralidze. Zwłaszcza że rok temu znakomicie spisywał się eWinner 1. lidze. A teraz piętnasta średnia na trzecim szczeblu rozgrywek w Polsce to ogromne rozczarowanie. Dlatego kibice piszą nawet, że 48-latek być może jeździ na rezerwowych silnikach, bo aż trudno uwierzyć w taką nieporadność. - Momentami żal patrzeć. Chyba ktoś tu się mocno przeliczył - słychać w środowisku fanów.
Rune Holta sam wydaje się zaskoczony tym, co się dzieje. Widać to po jego reakcjach. Historia pokazuje jednak, że w żużlu na każdym poziomie rozgrywek może dochodzić do niespodziewanych zwrotów akcji. Gdy w drugiej lidze jeździł Greg Hancock, to co prawda bił rekordy w liczbie zdobywanych punktów, ale zdarzało mu się przegrać np. ze Stanisławem Burzą. W Polsce zawodnik ten prezentował dobry poziom, ale brakowało mu takich sukcesów, jakie posiadał Amerykanin.
Holta od 2002 roku posiada polskie obywatelstwo. Jest drużynowym mistrzem świata, indywidualnym mistrz Norwegii, a także indywidualnym i drużynowym czempionem Polski.