Janusz Kołodziej nabawił się kontuzji stopy podczas ostatniego spotkania ligowego z GKM-em Grudziądz. Choć klub i sam zawodnik milczą w tej sprawie, to wydaje się, że żużlowca może zabraknąć podczas niedzielnego starcia w Toruniu.
Do pechowego zdarzenia z udziałem Janusza Kołodzieja podczas meczu z GKM-em Grudziądz doszło w ósmym biegu. Wówczas zderzył się z jednym z juniorów po przegranym starcie i stracił panowanie nad motorem. Nieszczęśliwie upadł na tor, a jego lewa noga została przygnieciona przez jego własny pojazd. Chwilę później zaniesiono go do karetki, jednak Kołodziej ukończył tego dnia rywalizację.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl
Teraz jednak kontuzjowana stopa wydaje się być największym problemem zarówno żużlowca, jak i samej Unii Leszno. Zawodnik rozpoczął walkę z czasem, aby wyrobić się na niedzielne spotkanie z Apatorem Toruń i jest poddawany zabiegom w jednym z krakowskich szpitali. Lekarze jednak zabronili udzielać szczegółów odnośnie stopy Kołodzieja. Nie wiadomo więc, co dokładnie dolega zawodnikowi.
Mimo zakazu lekarzy rąbka tajemnicy odnośnie kontuzji Janusza Kołodzieja uchylił Krzysztof Cegielski, menadżer zawodnika. Cegielski w Magazynie PGE Ekstraligi powiedział, że żużlowiec czuje się jakby "80 kilo spadło mu na nogę". Choć menadżer nie chciał podawać więcej szczegółów, to jego słowa sugerują, że kontuzja żużlowca jest trochę poważniejsza i nie wiadomo czy wyrobi się on na niedzielny mecz w Toruniu.
Unia Leszno w tabeli PGE Ekstraligi zajmuje obecnie drugie miejsce, natomiast Apator Toruń plasuje się na siódmej pozycji.