Bartosz Zmarzlik ma już dwa tytuły mistrza świata, a do tego jeszcze dwa srebrne medale i jeden brązowy. W cyklu Grand Prix pojechał w 68 turniejach, z których wygrał 16, a 33 skończył na podium. Czyli najlepszy żużlowiec ostatnich lat wygrywa średnio co czwarte zawody (dokładnie co 4,25), a co drugie kończy uczestnictwem w uroczystej dekoracji (dokładnie co 2,06).
I teraz zaskoczenie - na Stadionie Narodowym w Warszawie na pięć startów Zmarzlik był najwyżej na szóstym miejscu. W szczegółach bilans faworyta i lidera sezonu 2022 wygląda tak:
Dlaczego Zmarzlikowi na Narodowym dotąd nie szło? Bo tory jednodniowe są pełne niespodzianek, po prostu loteryjne? Może, ale nie do końca. W debiucie w 2015 roku Zmarzlik był tylko rezerwowym i pojechał w zaledwie jednym wyścigu. Zastąpił Jasona Doyle'a wykluczonego za zbyt szybki start i wygrał. Wtedy więcej zrobić nie mógł. Nawiasem mówiąc, tamte zawody były fatalne - przez awarię taśmy zawodnicy startowali na zielone światło, w końcu odmówili dalszego ścigania się i za końcowe uznano wyniki po trzech rundach. To było kompletnie nieudane pożegnanie wielkiego mistrza, Tomasza Golloba.
W kolejnych latach Grand Prix na Stadionie Narodowym były już świetnymi widowiskami. I choć Zmarzlik w żadnym nie wystąpił w głównej roli, to teraz ma apetyt nadrobić straty.
- To są wyjątkowe zawody. Bardzo. To niesamowity stadion i niesamowita atmosfera stworzona przez polskich kibiców. Chciałbym, aby na każdych zawodach było tylu kibiców, bo to dla nich jeździmy - mówi Zmarzlik w rozmowie ze Sport.pl.
Dwa tygodnie temu Zmarzlik wygrał inaugurację sezonu w chorwackim Goricanie. Jest w formie, co potwierdza też startami w lidze. Ale analizować swoich szans na pierwsze zwycięstwo w Warszawie nie chce. Za to zdecydowanie chce dać frajdę około 50 tys. widzom na trybunach.
- Żużel w Polsce jest bardzo popularny i jego oglądalność jest bardzo wysoka. Bardzo często można spotkać na stadionach żużlowych różne osobistości - podkreśla Zmarzlik.
To prawda, wielkimi fanami czarnego sportu są np. Jerzy Kryszak, Zbigniew Boniek, Anita Włodarczyk czy Leszek Blanik. VIP-y i zwykli kibice zgromadzeni na Narodowym zobaczą w sobotę aż pięciu polskich żużlowców. Poza Zmarzlikiem wystąpią jeszcze: wicelider cyklu GP Maciej Janowski, klasyfikowany na 12. miejscu Patryk Dudek, zajmujący 16. miejsce Paweł Przedpełski i Maksym Drabik, któremu przyznano dziką kartę. Możliwe, że w akcji zobaczymy też Jakuba Miśkowiaka, który jest rezerwowym.
Żadnego z poprzednich Grand Prix na Narodowym nie wygrał Polak. Najbliżej zwycięstwa był Janowski, który w 2017 i 2018 miejscu zajmował drugie miejsca. W 2015 roku trzeci był Jarosław Hampel, a w roku 2019 na najniższym stopniu podium stanął Patryk Dudek.
Początek zawodów w sobotę o godz. 19. Transmisja w Eurosporcie Extra na player.pl, relacja na żywo na Sport.pl.