Wielkimi krokami zbliża się wielkie żużlowe święto. W sobotę, po dwóch latach przerwy, odbędzie się Grand Prix Polski. Miejscem zmagań będzie Stadion Narodowy w Warszawie. Pierwsze zawody odbyły się na tym obiekcie w 2015 roku. I od tego też czasu polscy kibice czekają na zwycięstwo Polaka. Fani liczą oczywiście na Bartosza Zmarzlika, który w pierwszej rundzie cyklu wygrał w chorwackim Goricanie. W biegach udział wezmą również Maciej Janowski, który w Chorwacji był drugi, a także Patryk Dudek, Paweł Przedpełski i Maksym Drabik. Dopingować ich będzie 55 tysięcy kibiców.
Stadion Narodowy jest już w zasadzie gotowy na przyjęcie gości i zawodników. Płyta stadionu zmieniła się w tor żużlowy. Ma on 278 metrów długości, 11 metrów szerokości na prostych i około 14,5 metra na łukach. Do konstrukcji toru wykorzystano aż cztery tysiące ton specjalnego materiału sprowadzonego z Anglii. Cała operacja kosztowała około 1,3 miliona złotych.
We wtorek na torze odbyły się testy, w których udział wzięli juniorzy. Stan toru opisał w rozmowie z WP SportoweFakty Phil Morris, dyrektor cyklu Grand Prix. - Tor jest w świetnym stanie, być może jest nawet zbyt idealny. W najbliższych dniach postaramy się zrobić go nieco twardszym na wewnętrznej, by w ten sposób umożliwić zawodnikom efektowną jazdę po zewnętrznej. Oczywiście w sobotnich zawodach będzie to znacznie łatwiejsze ze względu na wyższy poziom zawodników - powiedział Morris.
- Byłem kilka razy na torze i widziałem, że materiał w wewnętrznej części toru jest dość przyczepny. To sprawiło, że trudno wyprzedzało się po zewnętrznej, a żużlowcy kurczowo trzymali się krawężnika - przyznał Morris, który testom toru się jedynie przyglądał.
Teraz kibicom pozostało już tylko czekać. W piątek o godzinie 17 odbędzie się trening i kwalifikacje, które zadecydują o kolejności wyboru numerów startowych. Rywalizacja o zwycięstwo w Speedway Grand Prix Polski odbędzie się w sobotę. Na 18:48 zaplanowano prezentację zawodników. Około godziny 19:04 pierwsi żużlowcy staną na starcie.