23 kwietnia 2017 roku dotychczasowe życie Tomasza Golloba legło w gruzach. A przed startem motocrossowym w Chełmnie przestrzegali go wszyscy, z matką włącznie. Sugerowali, by dał sobie spokój. Pytali, po co mu to. Tym bardziej że już wieczorem miał ponownie wsiąść na motor żużlowy i wziąć udział w meczu ligowym GKM Grudziądz, rozpoczynając swój 30. sezon w ekstralidze. Ale na to wszystko Gollob odpowiadał w swoim stylu: "Spokojnie, będzie dobrze".
Tym razem dobrze nie było. Było pochmurne niedzielne południe, gdy Tomasz Gollob miał wziąć udział w motocrossowych mistrzostwach strefy północnej. Na starcie jednak nie stanął. Wszystko przez wypadek, którego doznał na ostatnim okrążeniu treningu przed zawodami. Przednie koło jego motocykla ugrzęzło w piachu, Gollob potężnie oberwał kierownicą w klatkę piersiową i z dużą prędkością upadł na tor.
"Strasznie jest mi duszno. Nie czuję nóg" - powiedział do osób, które jako pierwsze dotarły do niego po wypadku. I już wtedy można było się spodziewać, że to nie będzie jeden z wielu upadków, które przeżył w trakcie żużlowej kariery. Po chwili stracił przytomność.
- To miał być tylko jeden start. Gdy zakończyłem przejazdy treningowe, przeanalizowaliśmy z Tomkiem Gaszyńskim moje czasy i postanowiłem zrobić jeszcze jedno kółko, by je poprawić. To był błąd - wspominał mistrz świata z 2010 roku w poruszającym dokumencie "Czas", którego premiera odbędzie się w sobotę w Canal+ Sport 5.
Jak przyznawał Gaszyński, menedżer i przyjaciel Golloba, po utracie przytomności legenda żużla była w stanie zagrożenia życia. Błyskawicznie skontaktowano się z profesorem Markiem Haratem, który wielokrotnie wyciągał mistrza ze zdrowotnych tarapatów, i Golloba przetransportowano do Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy, a tam wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej. Diagnoza była druzgocąca – złamanie kręgosłupa w odcinku piersiowym, poważne uszkodzenie rdzenia kręgowego. Jeszcze tego samego popołudnia rozpoczęła się trzygodzinna operacja, która miała w jak największym stopniu ograniczyć skutki wypadku.
Gdy po czterech dniach śpiączki Gollob się przebudził, czucia w nogach nie miał nadal. Najgorsze potwierdziło się. Mistrz świata czuł za to potworne bóle neuropatyczne, a do tego po chwili przyplątała mu się wredna, nawracająca infekcja dróg moczowych. 46-letni żużlowiec w wielkich cierpieniach rozpoczął walkę o powrót do normalności. - Przez około dwa lata nie mogłem normalnie spać - zdradził Tomasz Gollob.
Nigdy nie zamierzał się jednak poddawać. Na pytanie redaktora Marcina Majewskiego o myśli samobójcze, odpowiedział stanowczo: - Nie, nie, nie, to by było zbyt proste. Nie przystoi sportowcowi. Jako inspirację traktuje przypadek Krzysztofa Cegielskiego, który na torze żużlowym doznał bardzo podobnego urazu i po 11 latach leczenia stanął na nogi.
Sam Cegielski, jeden z gości dokumentu, szybko przyznał, że odwiedzając Golloba, widział, że "to jest ten sam Tomek Gollob", co przy zadziornym charakterze legendy dobrze zwiastowało przed żmudną walką o powrót do zdrowia. W odwiedziny do Golloba przyszedł także jego wielki rywal z toru, Piotr Protasiewicz. Obaj wymownie określili to jako "mocny, ludzki moment".
Po pięciu latach rehabilitacji Tomasz Gollob tryska pozytywną energią. Żyje samodzielnie, prowadzi nawet specjalnie przystosowany do jego potrzeb samochód. W jego nogach pojawiło się niewielkie czucie, a on sam, za pomocą stelaży i fizjoterapeutów stara się stawać na nogi, które w momencie wypadku były "martwe". 51-latek deklaruje, że "jeszcze" nie chodzi, ale wierzy, że "prędzej czy później to nastąpi".
Podobnej wiary są doktor Harat i fizjoterapeuci Golloba, którzy opierają ją na determinacji byłego żużlowca i postępie medycyny. - Wszystko jest możliwe, ten postęp nadejdzie, a Tomek ma być na niego przygotowany - mówią.
Gollob wyszedł także do ludzi. Jest ekspertem żużlowym telewizji Canal+, a na obiektach, na których się pojawi, spotyka entuzjastyczne przywitanie ze strony kibiców. - Bardzo się cieszę, że nie zostałem z tyłu, że miałem możliwości, bym nie musiał pozostawać samotnie z problemami w domu, tylko mógł iść do przodu - nie ukrywa.
Jego celem jest udział w Rajdzie Dakar i to nie w roli pilota, lecz kierowcy. Miałoby to być dla niego "zamknięcie marzenia". - Zrobi to - nie ma wątpliwości Piotr Protasiewicz.
W dokumencie "Czas" o wypadku i powrocie do normalności Tomasza Golloba opowiadają sam żużlowiec, jego matka Czesława, a także m.in. Tomasz Gaszyński, profesor Marek Harat, Krzysztof Cegielski, Piotr Protasiewicz, a nawet Zbigniew Boniek i Marcin Gortat. Premiera dokumentu w sobotę 23 kwietnia o godzinie 18:30 w Canal+ Sport 5. Od rana z kolei będzie on także dostępny dla klientów platformy Canal+ Online.