W sobotniej rywalizacji w Toruniu wystarczyło, że Łaguta awansuje do finału turnieju Grand Prix, aby zdobyć tytuł. A to dlatego, że nawet jeśli w finale Rosjanin zająłby czwarte miejsce, a Zmarzlik wygrał zawody, to i tak miałby przewagę trzech punktów w końcowej klasyfikacji Grand Prix. Za wygraną w Grand Prix jest bowiem 20 punktów, a za czwarte miejsce - czternaście.
I to Łaguta zrobił! Rosjanin fatalnie rozpoczął zmagania w Toruniu, jednak w decydującym momencie zdołał wygrać bieg 13. i 17., zyskując tym samym awans do półfinału. W nim pokazał klasę, dojeżdżając do mety na 1. miejscu, wygrywając w bezpośrednim starciu z Bartoszem Zmarzlikiem.
- Nie wiem, co powiedzieć. To niesamowite! Dziękuję mojej żonie, wszystkim, jestem dziś niezwykle szczęśliwy! - powiedział po biegu półfinałowym Artiom Łaguta, nowy mistrz świata na żużlu.
- To był świetny rok dla mnie i Artioma. Szczere gratulacje dla Artioma, bo był niesamowicie dobry przez cały rok! Czułem krew, ale nie wystarczyło. Cieszę się z medalu. Jadę szósty rok w Grand Prix i mam piąty medal! Chcę tego jeszcze więcej, ale srebrny medal też będzie pasował - powiedział na antenie Canal+ Bartosz Zmarzlik, który wywalczył w tym sezonie tytuł wicemistrza świata.
W biegu finałowym zwyciężył Bartosz Zmarzlik, wygrywając cały turniej w Toruniu. Za jego plecami przyjechali na metę Sajfutdinow i Janowski. Łaguta ukończył bieg na 4. pozycji, ale to już nie miało dla niego żadnego znaczenia.