- To był normalny trening, a Mateusz już wiele razy bywał u nas na zajęciach. Wypadek wyglądał faktycznie koszmarnie - komentował wypadek Jabłońskiego w piątek trener Apatora Tomasz Bajerski, cytowany przez "Przegląd Sportowy". Młody zawodnik walczy o życie w toruńskim szpitalu, o czym informował jego ojciec i znany żużlowiec Mirosław Jabłoński.
Okazuje się, że podczas treningu juniorów na Motoarenie w Toruniu poza Jabłońskim ucierpiał także syn Bajerskiego, Oskar. Jego wypadek miał miejsce kilkanaście minut wcześniej i w nieco innych okolicznościach.
"Adept rozpędzał się pod bandą i na wyjściu z łuku zahaczył o końcówkę dmuchanej bandy. To skończyło się groźnym upadkiem na prostej" - to opis zdarzenia podany przez Onet Sport. Zawodnik miał doczekać do końca treningu na trybunach, poza torem, ale gorzej poczuł się po powrocie do domu. Potem trafił do szpitala, w którym leży Jabłoński.
"18-letni adept szkółki Apatora przebywa obecnie na innym oddziale, bo po upadku na piątkowym treningu, stwierdzono u niego pęknięcie nerki. Życiu zawodnika na szczęście nic nie zagraża, ale w szpitalu spędzi przynajmniej dwa tygodnie" - czytamy w artykule Onet Sport o zdarzeniu.
W sprawie Jabłońskiego nie pojawiły się nowe informacje. Do tej pory nie przekazano kolejnych szczegółowych informacji na temat stanu zdrowia młodego sportowca, który jest uznawany za wielki talent polskiego żużla.