W piątek, w pierwszych zawodach w Pradze, inaugurujących sezon 2021 żużlowej Grand Prix, zdecydowanie najlepszy okazał się Maciej Janowski. Polski zawodnik, podobnie jak aktualny mistrz świata Bartosz Zmarzlik, liczyli na dobry występ również w sobotę. Problem w tym, że już dzień wcześniej obawy o pogodę były bardzo duże.
W sobotę deszcz początkowo nie uniemożliwiał przeprowadzenia zawodów, ale mimo że tor był daleki od ideału, ze względu na złe prognozy jury rozgrywało je w bardzo szybkim tempie. Polacy spisywali się nieźle - Bartosz Zmarzlik wywalczył siedem punktów w trzech biegach, a Maciej Janowski i Krzysztof Kasprzak po cztery, tyle że Janowski jeździł tylko w dwóch biegach, a Kasprzak w trzech.
Pogoda jednak ciągle się pogarszała. W biegu 9. Robert Lambert zaliczył defekt przez wilgoć dostającą się do silnika. Dwa biegi później efektowną wywrotkę zaliczył Oliver Berntzon, a Tai Woffinden musiał zrzucić zamoczone gogle i dojechał do mety po punkt w bardzo wolnym tempie.
Po tej sytuacji sędziowie wreszcie wstrzymali zawody. Woffinden w wywiadzie dla Canal+ Sport stwierdził, że dalsza jazda w tych warunkach nie ma sensu. Do takiego samego wniosku doszli sędziowie, którzy przełożyli zawody na niedzielę, na godzinę 13:00. Wtedy rywalizacja w drugim GP Czech tego weekendu rozpocznie się od nowa, bez uwzględnienia częściowych wyników z soboty.