Tomasz Gollob: Jakość oddychania spadła o jakieś 30 proc. Każda czynność zajmuje mi wieki

- Źle się czułem jeszcze tydzień po ustaniu dolegliwości oddechowych. Strasznie mnie to wszystko wyczerpało i czułem się bardzo zmęczony, ale już jest dobrze - powiedział mistrz świata na żużlu.

49-letni Gollob zaraził się koronawirusem kilka tygodniu temu. W rozmowie z Interią żużlowiec zdradził, że chorobę przeszedł wyjątkowo ciężko.

- Najgorsze były pierwsze dwa tygodnie. Miałem gorączkę 40 stopni. Szpital był cały czas gotowy na moje przyjęcie, ale to nie było konieczne, zaciskałem zęby i jakoś mi te dni przeleciały. Dwa tygodnie z gorączką, kolejne dwa z krótkim, płytkim oddechem. Jakość oddychania spadła o jakieś 30 proc. Ale radziłem sobie samodzielnie - powiedział Tomasz Gollob.

Tomasz Gollob po koronawirusie. "Teraz czekam na szczepionkę"

Gollob, który w 2017 r. uległ wypadkowi na motocrossie, uszkodził rdzeń kręgowy i porusza się na wózku, jest w strefie podwyższonego ryzyka. Dlatego przyznał, że jeśli tylko będzie taka możliwość, zaszczepi się.

- Jak tylko będzie, to od razu się zaszczepię. Odporność nabyłem tylko na jakiś czas. Wirus może mnie ponownie zaatakować, a tego bym wolał uniknąć. Za pierwszym razem szlag mnie nie trafił i niech tak zostanie - dodał mistrz świata na żużlu.

Transferowy hit? Mbappe łączony z dwoma gigantami. Transferowy hit? Mbappe łączony z dwoma gigantami. "Wszystkie decyzje podejmujemy razem"

Gollob nie ukrywa, że paraliż przeszkadza w wykonywaniu podstawowych czynności. Jak przyznał, ważne, aby mieć zaplanowany każdy dzień. - Każda czynność zajmuje mi wieki. Nawet tak prosta, jak mycie zębów. A jak jeszcze ktoś do mnie przyjdzie, to już w ogóle szkoda gadać. Osoby, które mogą normalnie chodzić, nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielkim utrudnieniem jest życie bez nóg. Ja wciąż się uczę tego, jak bez nich żyć - powiedział. 

Śmiertelny wypadek z udziałem Mikołaja Wojciechowskiego (Start Gniezno). Źródło: KPP WrześniaTragiczny wypadek pod Gnieznem. Start Gniezno w żałobie

Więcej o: