W minionym sezonie, ze względu na pandemię, Bundesliga została odwołana. Nie wiadomo jeszcze, jakie obostrzenia dotyczące sportu będą obowiązywały w Niemczech w lutym czy w marcu przyszłego roku. Przedstawiciele klubów i niemieckich władz żużla postanowili z wiążącymi decyzjami poczekać właśnie do tego czasu. Nikt jednak nie chce jechać bez publiczności.
- Bundesligi nie da się pojechać bez publiczności. Jeśli nawet będzie pozwolenie na wpuszczenie 500 kibiców nie ma to najmniejszego sensu. Takiego ryzyka nie możemy podejmować absolutnie - mówi Gummar Morke, jeden niemieckich z działaczy.
Podobną opinię wyraża nowy szef klubu w Brokstedt, Michael Schubert. - Zarząd Bundesligi musi mieć na uwadze stronę finansowo i nie wolno narażać klubów na niebezpieczeństwo. Uważam że bez publiczności nie ma jakiegokolwiek sensu robienie na silę rozgrywek. Do żużla niezbędni są kibice. Z ostatecznymi decyzjami musimy poczekać do lutego, marca przyszłego roku - komentuje przedstawiciel Brokstedt.
Spokojne o możliwość startów są kluby z Landshut i Wittstock. Oba w sezonie 2021 wystartują w Polsce, w 2. Lidze Żużlowej. Więcej na po-bandzie.com.pl.
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .