• Link został skopiowany

Menedżer Unii Tarnów nie wyobraża sobie żużla bez publiczności. "Na dłuższą metę, nie da się takiego sportu oglądać"

Menedżer żużlowej Unii Tarnów nie wyobraża sobie sezonu bez awansu i spadku. Dlatego razem ze swoimi zawodnikami czeka na pojawienie się możliwości wznowienia rozgrywek. Jednak zapytany o organizację wyścigów bez publiczności, Tomasz Proszowski jest sceptycznie nastawiony do takiego scenariusza - o czym powiedział w "Przeglądzie Sportowym".
Tarnów, 26 września 2004. Finał ligi żużlowej Unia Tarnów - Atlas Wrocław
MIECZYSŁAW MICHALAK

Żużel podobnie jak inne dyscypliny czeka na rozwój pandemii koronawirusa i kalkuluje możliwości wznowienia sezonu. Póki co zawieszone są wszelkie wydarzenia sportowe, dlatego zarówno zawodnicy, jak i sztab szkoleniowy czekają na konkretne decyzje. Scenariuszy jest kilka, ale wśród nich także ten z odwołaniem rozgrywek i wznowieniem ich w następnym sezonie. Aktualne wyścigi zostałyby anulowane, a liga nie wyłoniłaby drużyn awansujących i spadkowiczów. Takiego rozwiązania nie wyobraża sobie menedżer Unii Tarnów, Tomasz Proszowski.

- Jeśli chodzi o rozgrywki bez awansów i spadków, to uważam, że taka jazda mija się z celem. My jesteśmy takim narodem, jesteśmy przyzwyczajeni, lubimy jak o coś się walczy. Polski kibic ma takie podejście, że coś się musi dziać. Gdyby nie było żadnej stawki, to drastycznie spadłoby zainteresowanie fanów takimi rozgrywkami - wyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Tomasz Proszowski. 

Zobacz wideo Koronawirus zatrzymał świat sportu. Jakie wydarzenia odwołano?

Żużel jest jak piłka nożna, wyścigi przy pustych trybunach nie mają najmniejszego sensu

Menedżer Unii Tarnów odniósł się do pomysłu dokończenia sezonu przy pustych trybunach. Choć Tomasz Proszowski uważa, że trzeba być przygotowanym na każdy scenariusz, tak nie wyobraża sobie wyścigów w takiej formie. Porównał to do meczów piłki nożnej, które przez pewien moment również zostały rozegrane bez publiczności.

- Nim pandemia wybuchła w Europie na całego obejrzałem parę meczów piłkarskiej Ligi Mistrzów, rozgrywanych przy pustych trybunach. Na dłuższą metę nie da się takiego sportu oglądać. To tak jakby 22 facetów z ulicy się zbiegło i powiedziało sobie: chodźcie, pokopiemy! Nie wyobrażam sobie więc żużla bez kibiców, ale trzeba mieć świadomość, że życie pewne wyobrażenia weryfikuje - komentuje taką możliwość Proszowski. 

Dlatego menedżer Unii Tarnów podkreśla, że wciąż istotnym jest aby zawodnicy, w miarę możliwości, trenowali w domach. Ze względu na niepewność dotyczącą powrotu na tory żużlowe, utrzymanie formy jest w tym okresie bardzo istotne. 

- Wiadomo, że coś tam próbują na motocrossie, coś tam biegają ,ćwiczą w domu, na tyle ile mogą. Jedni mieszkają w miastach, inni poza miastem, mają swoje ogrody , dzięki czemu mają troszkę łatwiej. Ogólnie każdy stara się jak tylko może dbać o utrzymanie formy - oznajmia Tomasz Proszowski - Jestem spokojny o zachowanie moich podopiecznych - dodaje menedżer.

Więcej o: