Darcy Ward walczy. I wrzuca na Instagram zdjęcie w otoczeniu przyjaciół

- Może wyglądać, jakbym tylko sobie leżał, ale jestem naprawdę szczęśliwy z powodu tego, co mnie otacza, dziękuję wam! - napisał Darcy Ward pod szpitalnym zdjęciem na swoim Instagramie

- Jestem pod wrażeniem wsparcia ze strony kolegów żużlowców i najlepszych przyjaciół. Oglądam GP z rodziną i moją załogą numer 1. Może wyglądać, jakbym tylko sobie leżał, ale jestem naprawdę szczęśliwy z powodu tego, co mnie otacza, dziękuję wam! - napisał Darcy Ward pod zdjęciem z angielskiego szpitala, które pojawiło się w sobotę wieczorem na jego Instagramie.

Amazed by the support from my fellow riders and best friends. Watching the gp with my family and my number 1 crew! Might look like I'm just laying there but I'm pretty happy with my surroundings, thank you guys!

Wsparcie kibiców

"Kochamy Cię - Falubaz Zielona Góra", "Zdrowiej #BądźSilnyDarcy", "Jesteś moim BOHATEREM! Walcz Darcy! Nie poddawaj się!", ZDROWIEJ DARCY! Gorzów trzyma kciuki!" - to tylko część z 1,5 tys komentarzy, które pojawiły się pod jego postem.

Wypadek Darcy'ego Warda

Australijski żużlowiec Falubazu Zielona Góra tydzień temu upadł w ostatnim wyścigu ostatniego meczu sezonu. Nie wiadomo, czy wróci na tor ani czy będzie mógł chodzić.

Ward błyszczał, w czterech startach zdobył dziesięć punktów. Na ostatnim okrążeniu ostatniego wyścigu ścigał Artioma Łagutę, gdy dopadł rywala, zahaczył o jego motocykl i padł na tor. Z impetem rzuciło go na bandę - akurat na prostej, czyli tam, gdzie nie zabezpieczały jej pneumatyczne przęsła.

Zapotoczny miał później powiedzieć reporterowi "Przeglądu Sportowego", że "dla Warda nie ma nadziei. Rdzeń zgilotynowany. Uszkodzone kręgi C6 i C7". - W emocjach mówiłem, wydostał się już jakiś przekaz do mediów. Poprzestańmy na tym. Przecież to część tajemnicy lekarskiej. A Darcy jest w takim stanie, że nawet nie wypada mi pytać, czy zgodziłby się, bym informował ludzi o wszystkich szczegółach. W środę, jeśli uzyskam zgodę Darcy'ego, będzie czas, by powiedzieć coś więcej - dodawał później. - W medycynie nie ma terminów "zawsze" i "nigdy". Trudno wyrokować, w którą stronę to się potoczy. Medycyna robi ogromne postępy. Kilka dni później Ward został przetransportowany do Anglii, gdzie łatwiej będzie mu dochodzić do siebie, przede wszystkim psychicznie. Pojawiła się też "iskierka nadziei", ale tak naprawdę jeszcze długo nie będzie wiadomo, jakie szanse na wyzdrowienie ma Ward.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA