Po roku przerwy Polacy odzyskali Drużynowy Puchar Świata. Choć Duńczycy prowadzili już sześcioma punktami, biało-czerwoni dogonili ich i wygrali dzięki zwycięstwu Jarosława Hampela w ostatnim wyścigu.
Zawody zbliżają się do końca. Dania ma aż 6 pkt przewagi, a naszych po 15 wyścigach jednym "oczkiem" wyprzedza też Australia. Mamy możliwość skorzystania z jokera. O 6 pkt pojedzie powalczyć kapitan Hampel...
Jak on się ściga! Agresywnie, po dobrym starcie, nakłada się w pierwszym wirażu na Pedersena. Do tego za chwilę Duńczykowi psuje się motocykl. Ależ Nicki był wściekły... Przed ostatnimi czterema nominowanymi wyścigami Polska i Dania mają po 32 pkt, a Australijczycy - 29 pkt. Będzie się jeszcze działo. Dla kogo złoto?
Dla Polaków! Wygrywamy zaledwie jednym punktem! Zbiera się Kasprzak i z czwartego pola przywozi dwa "oczka", potem Dudek na ostatnim wirażu desperackim, wspaniałym atakiem wyszarpuje punkt Australijczykowi Jasonowi Doylowi. I wreszcie dwa zwycięstwa naszych - Janowskiego nad Iversenem i Hampela nad Jensen. - Musiała być presja, bo przecież o wszystkim decydowała ostatnia seria, ostatni start. Daliśmy radę! I teraz jest niesamowite szczęście. Mamy perspektywiczną drużynę, która tego złota łatwo nie odda - powiedział bohater Hampel. To historyczna chwila, bo bardzo dawno polscy żużlowcy nie wygrywali jako zespół niczego ważnego bez Tomasza Golloba...
Emocje przyszły późno, w pierwszych biegach widzowie nie zobaczyli wielkiego widowiska. Źle przygotowany tor sprawił, że zawodnicy nie mieli okazji do walki. Kibice mogli jedynie marzyć o spektakularnym wyprzedzaniu. Wszystko zaczęło się zmieniać od biegu siódmego.
Początek finału nie zapowiadał, że walka o złoto będzie trwać do ostatniej chwili. Po pierwszej serii Polacy prowadzili. Ale potem Duńczycy zaczęli odrabiać straty i sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. Po 15. biegu Dania miała nad Polską sześć punktów przewagi.
Trener Marek Cieślak zdecydował się na skorzystanie z jokera. Po podwójne punkty pojechał Jarosław Hampel. Stanął przed trudnym zadaniem. Jego rywalami byli Pedersen, Darcy Ward i Vaclav Milik. Ale zawodnik Falubazu bardzo dobrze wystartował i po wyjściu z pierwszego wirażu objął prowadzenie. Los dla Polaków był w tym wyścigu wyjątkowo łaskawy. Pedersen z powodu defektu nie dojechał do mety.
Polacy udowodnili, że potrafią wygrywać również bez byłego mistrza świata Tomasza Golloba.
Przed ostatnim sobotnim biegiem obie ekipy miały po 38 punktów. W decydującej rozgrywce Polacy mogli liczyć na Hampela, a Duńczyków reprezentował najsłabszy w składzie Michael Jepsen Jensen.
As biało-czerwonych zakończył zawody w takim stylu, jak je rozpoczął, czyli efektownym zwycięstwem. Prowadził od startu do mety. Głównie dzięki jego postawie Polacy po raz szósty w historii triumfowali w Drużynowym Pucharze Świata.
W tym sezonie pod nieobecność Tomasza Golloba debiutował w roli kapitana żużlowej reprezentacji. I wywiązał się z tej roli doskonale. Jarosław Hampel w finale DPŚ w Pradze wyjeżdżał na tor w najważniejszych i najtrudniejszych momentach dla kadry. Zdobył punkty, które dały Polsce szóste w historii złoto.
Złoto to również wielki sukces pozostałych Polaków. Solidnie pojechali Patryk Dudek i Krzysztof Kasprzak, a rewelacyjnie - Maciej Janowski. Po zawodach duma rozpierała trenera Cieślaka.
- Przede wszystkim chciałbym podziękować chłopakom. Dzięki ich świetnej postawie i złotemu medalowi moja głowa pozostanie na swoim miejscu. Pewnie gdyby nie wygrali tego finału, wiele osób zażądałoby jej ścięcia. Dzięki chłopaki, że uratowaliście mi głowę - żartował Cieślak.