Prezes do żużlowca: Ty Szwabie!

Orzeł Łódź przegrał w czwartek pierwszy raz w tym sezonie. Ale to nie wszystko, bowiem po meczu jeden z łódzkich zawodników został pobity, zaś drugi - wyzwany od ?Szwaba?.

Spotkanie Kolejarza Opole z Orłem od początku przebiegało w nerwowej atmosferze. Po 14. biegach gospodarze niespodziewanie prowadzili 42:41 - o wyniku miał zadecydować ostatni wyścig. Po starcie prowadzenie objęli łodzianie - Piotr Dym i Mariusz Franków. Ten drugi musiał odpierać ataki opolanina Adama Czechowicza. Na ostatnim wirażu Franków i jego rywal przewrócili się. Sędzia uznał, że trzy punkty więc zdobył Dym, dwa Czechowicz, a jeden z trzecie miejsce - Ilia Bondarenko. Dzięki remisowi Kolejarz odniósł sensacyjne zwycięstwo.

Ale na tym emocje się nie skończyły. Po wyścigu na torze doszło do bójki. - Mariusz Franków został uderzony przez mechanika pomagającego Czechowiczowi - opowiada Witold Skrzydlewski, sponsor Orla. - Sytuacja stała się dramatyczna. Gdyby nie interwencja Macieja Piaszczyńskiego [zawodnika łódzkiej drużyny - przyp. red.], mogło dojść do jeszcze większego zamieszania.

Po ciosie w brzuch Franków stracił przytomność, konieczna była interwencja lekarza. - Chcemy poinformować PZM o całym zajściu, bo bezpieczeństwo naszych zawodników było mocno zagrożone w Opolu - dodaje Skrzydlewski. Żużlowiec Orła pojechał na badania, których opis zostanie dołączony do protestu łódzkiego klubu.

To jednak nie był koniec awantur na opolskim torze. - Mathias Schultz [zawodnik Orła - przyp. red.] przez całe spotkanie był w wulgarny sposób obrażany przez prezesa Kolejarza - twierdzi Skrzydlewski. - Najbardziej łagodny epitet to "Szwab". Nie brakowało wulgarnych wyzwisk i pokazywania środkowego palca.

Niemiec zapowiedział, że złoży skargę do Grzegorza Schetyny, ministra spraw wewnętrznych i administracji. Sędzia zgodził się opisać zajście w protokole meczowym. - Czekam na protokół sędziego - mówi Piotr Szymański, prezes Głównej Komisji Sportu Żużlowego. - Bez tego trudno rozstrzygnąć, kto zawinił.

W piątek Jerzy Drozd, prezes Kolejarza, zwołał specjalną konferencję. Stwierdził na niej, że mógł źle się odnieść do Witolda Skrzydlewskiego. Zaprzeczył jednak, że Franków zastał tak mocno zaatakowany, by złamać mu żebra.

Prezesa Kolejarza najbardziej ponoć zabolały słowa Skrzydlewskiego, który zapowiedział, ze uczyni wszystko, aby drużyna z Opola zajęła ostatnie miejsce w tabeli. - Stąd moje wzburzenie - tłumaczył Drozd. - Domaganie się przyjazdu policji mogło wyprowadzić mnie równowagi. Widać było, że na łodzianach ciąży ogromna presja, przez co jeździli brutalnie.

Szefowie Orła mają też pretensje do sędziego, który podjął dużo zaskakujących decyzji. - Arbiter wypaczył wynik - uważają w łódzkim klubie. Działacze zapowiadają jednak, że zajście nie wpłyną na przebieg spotkania rewanżowego. W niedzielę o godz. 16. Orzeł rozpocznie bowiem rundę rewanżową właśnie meczem z Kolejarzem. - Udowodnimy, że sportowo jesteśmy lepsi - twierdzi Skrzydlewski.

Więcej o żużlu na Sport.pl - czytaj tutaj ?

Copyright © Agora SA