Rosyjski festiwal pod specjalnym nadzorem

Kibice Falubazu wykupili ponad pół tysiąca biletów na Festiwal Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze. Zakłócą imprezę? Nie pójdzie tak łatwo? Będzie legitymowanie, podwójne sprawdzanie na bramkach. Nie można wnieść transparentów

W sobotę Festiwal Piosenki Rosyjskiej. Biletów nie ma od kilku dni. Na żywo o godz. 21 imprezę pokażą TVP2 oraz drugi kanał telewizji "Rossija".

W pierwszej części - czyli w konkursie o złoty, srebrny i brązowy samowar powalczą serialowi aktorzy: Kasia Zielińska, Natalia Lesz i Krzysztof Respondek oraz Stachursky i Papa D. (dawniej Papa Dance). Będzie też Urszula Dudziak z ekipą wokalistów z show "Bitwa na Głosy". Zwycięzca złotego samowara dostanie 50 tys. zł nagrody, srebrnego - 30 tys. zł, brązowego - 20 tys. zł. Usłyszymy poza konkursem weterana soul Michaela Boltona oraz syna Julio Iglesiasa (obaj mają status megagwiazd w Rosji). Z Rosji przyjadą Alina Artz oraz Slava.

Zestaw gwiazd dzieli internautów i miłośników rosyjskiego śpiewu.

- Nie oszukujmy się. Zaproszenie do Zielonej Góry Michaela Boltona czy Julio Iglesiasa Jr nie ma nic wspólnego z przybliżaniem polskiej widowni rosyjskiej muzyki rozrywkowej. Absurd. Bezmyślnie powtarzane informacje na temat ich występu w Zielonej Górze w ogólnopolskich mediach, wdeptują jedynie niepewny wizerunek zielonogórskiego festiwalu. Bo o jego prestiżu, w kategoriach muzyki rosyjskiej, mowy (jeszcze) nigdy nie było - pisze wokalista i fan kultury rosyjskiej Michał Bober na stronie muzykarosyjska.pl. - Czy odrzucanie zgłoszeń od profesjonalnych wykonawców muzyki rosyjskiej, debiutantów, na rzecz gwiazd, które przyciągną widza, jest w porządku? Nie, ale takie są zasady "telewizji".

Na festiwal, jak zapowiadali organizatorzy, miał przyjechać sam premier Wladimir Putin. Ostatecznie strona rosyjska przesłała jedynie taśmę, na której premier śpiewa. Wycofano się jednak z jej emisji. - Nie spełniła naszych oczekiwań. Nagranie nie odnosiło się do zielonogórzan ani festiwalu. Mogłoby być niezrozumiałe dla widza - tłumaczy Konrad Smuga, reżyser festiwalu.

Festiwal ryzyka

Na widowni amfiteatru pojawi się pół tysiąca kibiców Falubazu. Tydzień temu wysłali prezydentowi Januszowi Kubickiemu list. Brzmiał jak ultimatum. Zasugerowali, że jeśli nie znajdzie pieniędzy na żużel (w ub. roku klub dostał ok. 2 mln zł), pojawią się w amfiteatrze. - Wykorzystamy doświadczenie w śpiewaniu i pokibicujemy uczestnikom, oklaskując wielkie gwiazdy sztandarowej imprezy - napisali kibice. Nieoficjalnie mówiono o transparentach, zagłuszaniu i wygwizdywaniu artystów i prezydenta. Przygotowywano też stare piosenki radzieckie, m.in. "Kalinkę".

- Kubicki od roku rozwala nam nasz klub. Czym jest wobec tego "rozwalenie" jednego festiwalu? - mówią anonimowo kibice i ironizują, że w tym roku miasto nie będzie musiało "dokładać" do imprezy, rozdając zaproszenia, by zapełnić amfiteatr.

Organizatorzy przestrzegają przed zadymą i skandalem dyplomatycznym. - Kto w Rosji będzie wiedział, że to wojna prezydenta z kibicami? Pomyślą, że Polacy nie lubią Rosjan. To nie jest miejsce ani czas na wyrażanie takich emocji. Jeśli wybuchnie skandal, będzie to ostatni festiwal. Miasto straci imprezę, która ma swoją markę na rynku muzycznym. Rok temu festiwal oglądało w TVP ponad 3 mln Polaków - tłumaczy Smuga. Apeluje do kibiców o spokój.

Bez flag i transparentów

Szefowie stowarzyszenia "Tylko Falubaz" zostali przesłuchani przez ABW. Potem miasto opracowano specjalny regulamin. Będzie można go przeczytać przed każdym wejściem do amfiteatru (mimo prób nie udało się nam otrzymać dokumentu).

Widzowie nie będą mogli robić zdjęć i kręcić filmów. Obowiązuje podwójna weryfikacja na bramkach, wejście tylko z dowodem tożsamości, zakaz wnoszenia flag i transparentów (grozi minimum 2 tys. zł kary), chyba że zaakceptuje je dyrektor festiwalu Tomasz Nesterowicz, radny SLD. Za wywieszenie flagi Falubazu można słono zapłacić. - Falubaz to marka, podobnie jak nazwa koncernu piwowarskiego. Za taką "reklamę" trzeba zapłacić telewizjom - tłumaczy Nesterowicz. Kary spotkają także tych, którzy będą próbować zagłuszać artystów i dojdzie do przerwania transmisji (straty reklamowe telewizji mogą sięgnąć nawet ponad 1 mln zł).

Co musi się stać, by przerwać festiwal? - pytamy szefa imprezy.

- Wystarczy, że kibice zaczną za głośno śpiewać "Kalinkę". Widzowie muszą liczyć się, że ich zabawa będzie nagrywana przez kilkanaście kamer specjalnie zamówionego monitoringu. By w razie incydentów można było szybko ustalić sprawców - odpowiada Nesterowicz.

Koncert będzie ochraniało ok. 140 ochroniarzy oraz 50 policjantów.

- Byłem na wielu koncertach, ale takich obostrzeń nigdzie nie spotkałem. Prezydent boi się blamażu i wprowadza restrykcje jak na Białorusi - mówi Jacek Budziński, radny PiS.

Prezydent Janusz Kubicki śpi spokojnie. - Zapraszam na festiwal, czekam na fajny doping - ucina. Nie zamierza ugiąć się pod presją kibiców. Twierdzi, że nie ma pieniędzy w budżecie na promocję klubu. Może jedynie wykupić jego akcje za ok. 1,5 mln zł. Ale na to nie godzi się klub. Obawia się o utratę niezależności.

Budżet festiwalu to ok. 4 mln zł. Miasto wykłada 1,2 mln zł, 200 tys. zł dołoży minister kultury. Pozostałe pieniądze to wkład dwóch telewizji i Radia Zet. Rosyjskie ministerstwo kultury opłaci gażę zachodnich i rosyjskich gwiazd. W tym roku zabraknie komercyjnego sponsora. - Nie zamierzałem kolejny rok z rzędu tłumaczyć się radnym z ilości przebytych delegacji czy sporych rachunków za telefon, które musiałbym ponieść, by pozyskać sponsora. W tym roku go nie będzie - tłumaczy Nesterowicz.

Michał Bober: - W festiwalu dużo jest zakulisowej zielonogórskiej polityki, co jest także zagrożeniem. Jedynym dla niego ratunkiem może być całkowite oddanie jego organizacji TVP, a wszystko na to wskazuje, że to już nastąpiło.

Co promuje miasto - sondaż studentów

W związku ze zbliżającym się EURO2012, upowszechnieniem koncepcji tworzenia metropolii i wzrostem konkurencji pomiędzy ośrodkami miejskimi, studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego postanowili zbadać w jakich obszarach mieszkańcy upatrują potencjalnej wizytówki, mogącej współtworzyć wizerunek marketingowy Zielonej Góry i przyczyniać się do wzrostu atrakcyjności miasta.

Dwaj studenci zielonogórskiej politologii Adam Przybyłek i Krystian Rybak przepytali 410 zielonogórzan, co bardziej promuje miasto: Falubaz i koszykarze Zastalu czy Festiwal Piosenki Rosyjskiej. Najliczniejszą grupę respondentów stanowili młodzi ludzie (ok. 150) w wieku 18-25 lat.

Co jest lepszą wizytówką promującą miasto?

Falubaz i Zastal - 79,6 proc.

Festiwal Piosenki Rosyjskiej - 17,5 proc.

Nie wiem - 2,9 proc.

Co powinno być bardziej finansowane przez miasto?

Falubaz i Zastal - 54 proc.

Festiwal Piosenki Rosyjskiej - 34 proc.

Po równo - 12 proc.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.