Żużlowiec Matej Ferjan zmarł, bo przedawkował narkotyki?

Wciąż czekamy na ustalenie przyczyny śmierci żużlowca Mateja Ferjana. Wyniki badań toksykologicznych potwierdziły, że w organizmie Słoweńca były narkotyki. Teraz prokuratura czeka na opinię biegłego, która ma dać odpowiedź, czy przedawkowanie środków odurzających było przyczyną zgonu.

- To były narkotyki, ale na tym etapie nie możemy zdradzić o jaki rodzaj środków chodzi - powiedział Dariusz Domarecki, rzecznik gorzowskiej prokuratury. Nie chce przesądzać, czy środki te były bezpośrednią przyczyną śmierci Ferjana. - Czekamy na opinię biegłego. Wyda ją w ciągu trzech najbliższych tygodni. Tam będzie odpowiedź, czy i w jakim stopniu narkotyki miały wpływ na zgon żużlowca - mówi Domarecki.

Ciało byłego żużlowca Stali Mateja Ferjana odkryła w niedzielę 22 maja jego partnerka. Mieszkali razem na gorzowskim Górczynie, w bloku przy ul. Dekerta z wielkim garażem na poziomie piwnicy. Zwłoki żużlowca były w służbowym busie marki renault, w którym jeździł na mecze po całej Polsce.

Podczas sekcji zwłok, którą wykonano dzień później, ustalono jedynie, że przyczyną śmierci nie były obrażenia zewnętrzne i wewnętrzne. Podczas sekcji nie stwierdzono takich urazów. Ostatecznie nie wykluczono jednak udziału osób trzecich. Zlecono badania toksykologiczne, których wyniki dziś poznaliśmy.

Słoweński żużlowiec startował w Gorzowie przez dwa sezony. W 2007 r. był jednym z liderów Stali i poprowadził drużynę z Gorzowa do awansu do ekstraligi. Był też bohaterem afery korupcyjnej, która wstrząsnęła polskim żużlem. Działacze i sponsorzy klubu z Ostrowa przed ostatnim meczem pamiętnego sezonu chcieli go przekupić, ale Ferjan był lojalny wobec klubu i gorzowskich kibiców - poszedł z całą sprawą na policję. Rok później też reprezentował barwy Stali, ale w ekstralidze się nie sprawdził. Szukał jazdy w klubach z niższych klas.

Na co dzień mieszkał jednak w Gorzowie i stąd dojeżdżał na mecze w całej Polsce, znalazł tutaj życiową partnerkę. W tym sezonie startował w barwach drużyny z Rzeszowa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.