Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?
Gollob całe zawody jechał znakomicie. Wygrał cztery z pięciu biegów eliminacyjnych. Do półfinału awansował z dorobkiem 13 punktów. Tyle miał tylko faworyt publiczności Antonio Lindbaeck.
Nerwowy był jedynie półfinał. Polak ostro walczył o awans z innym Szwedem Fredrikiem Lindgrenem, który wygrał start i zepchnął Golloba na trzecią pozycję. Ale nasz mistrz walczył do końca i udało mu się wyprzedzić Szweda. Szybszy od niego na mecie był tylko Chris Holder.
Finał był już popisem Polaka, który wystrzelił na starcie jak z procy. Wypchnięty na zewnętrzną zdołał utrzymać prowadzenie i przejechał linię mety z uniesioną ręką w geście triumfu. Drugie miejsce zajął Australijczyk Chris Holder, a trzeci był Linbaeck.
To było pierwsze zwycięstwo Golloba w tym sezonie. Cenne tym bardziej, że odniesione w jubileuszowym 150. występie w cyklu Grand Prix. - Dziękuję wszystkim kibicom, którzy tu przyjechali i moim mechanikom. To jeden z moich ulubionych torów, świetnie mi się tu jechało. Zapewniam, że będę pracować tygodniami po to by jeszcze zwyciężać. Nigdy nie wątpiłem, że wciąż potrafię to robić - stwierdził na mecie szczęśliwy Gollob.
Jarosław Hampel, który wrócił po trzech miesiącach przerwy spowodowanych kontuzją, nie był w tak dobrym nastroju. Nie zdołał awansować do półfinału i zajął dopiero 11. miejsce. Dwukrotnie przyjechał drugi w swoich biegach, dwa razy był trzeci, jeden wyścig zakończył na ostatniej pozycji.
Była to dziesiąta eliminacja Indywidualnych Mistrzostw Świata. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej objął Chris Holder, Gollob ze stratą 20 punktów do Australijczyka jest czwarty. Hampel zajmuje 13. miejsce. Do zakończenia rywalizacji pozostały dwa turnieje.