Jan Guńka stał się polskim bohaterem mistrzostw świata juniorów w biathlonie. Z imprezy rozgrywanej w Otepaeae wróci co najmniej z dwoma medalami. W środę wywalczył srebro w sprincie, broniąc tym samym sukcesu sprzed roku. Wówczas również był drugi w tej samej konkurencji podczas zawodów w Szczuczyńsku. W Estonii Polak dołożył jeszcze sukces w wyścigu na 15 km.
W środę Guńka popisał się kapitalną formą na strzelnicy. Nie spudłował ani razu, ale na 10-kilometrowej trasie musiał uznać wyższość seniorskiego mistrza Europy z tego roku z Osrblie - Isaka Freya. Przegrał z nim o 10,6 s, mimo że Norweg spudłował dwa razy. Jako trzeci finiszował Niemiec Linus Kesper, który do Guńki stracił 15,2 s.
Z dobrej strony pokazał się także drugi z Polaków - Konrad Badacz. Oddał dwa niecelne strzały, ale również zakończył zmagania w czołowej dziesiątce. Ostatecznie zajął siódme miejsce. Pozostali nasi reprezentanci spisali się nieco słabiej. Fabian Suchodolski był 38., a tuż za nim uplasował się Marcin Zawół.
Dla Jana Guńki nie był to pierwszy medal zdobyty w trakcie tegorocznych mistrzostw. W niedzielę Polak zgarnął brąz w biegu na 15 km. Wówczas triumfował Niemiec Leonhard Pfund przed Francuzem Valentinem Lejeune'em.
21-latek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, bo wciąż ma szanse na kolejne medale. Już w czwartek 29 lutego powinien włączyć się do walki o podium w wyścigu na 12 km ze startu wspólnego. Z kolei w sobotę 2 marca wystartuje męska sztafeta 4x7,5 km.