Jan Guńka jest uznawany za jeden z największych talentów polskiego biathlonu od lat. 21-letni zawodnik pokazywał się już z bardzo dobrej strony w pucharach IBU oraz zawodach młodzieżowych, gdzie pokonywał rywali z całego świata. Całkiem nieźle jak na polskie warunki szło mu w Pucharze Świata, gdzie udało mu się m.in. ukończyć sprint w Oberhofie (będący częścią mistrzostw globu) na 39. miejscu.
Pierwszy medal i szansa na kolejny
Podczas mistrzostw świata juniorów w Szczuczyńsku, Guńka był jednym z zawodników zaliczanych do głównych faworytów do medali w każdej konkurencji. W biegu indywidualnym Polak zdołał wywalczyć ósme miejsce, notując aż pięć karnych minut na strzelnicy. W sprincie było już jednak zdecydowanie lepiej. Zakopiańczyk podczas strzelania nie popełnił ani jednego błędu i solidnie zaprezentował się na trasie biegowej, co dało mu srebrny medal. Po złoto sięgnął Nowozelandczyk Campbell Wright.
Bardzo dobry wynik w sprincie może pozwolić młodemu Polakowi na zdobycie kolejnego krążka. W niedzielę zawodnicy staną na starcie liczącego 12,5 kilometra biegu pościgowego, na którego trasę Guńka wyruszy jako drugi, niecałe 40 sekund po triumfatorze sprintu.
W sobotnich zawodach bardzo przyzwoite wyniki zanotowali także inni reprezentanci naszego kraju. Na jedenastym miejscu uplasował się Konrad Badacz, piętnasty był Marcin Zawoł, a trzydziesta druga lokata przypadła Jakubowi Potońcowi.
Niedzielny bieg pościgowy juniorów zamknie odbywające się w Kazachstanie mistrzostwa świata juniorów. Po nich zawodnicy i zawodniczki wrócą do walki w Pucharze Świata, Pucharze IBU oraz Pucharze Juniorów.
