W środę 8 lutego ruszą mistrzostwa świata w biathlonie, rozgrywane w niemieckim Oberhofie. Impreza potrwa do 19 lutego. W składzie Polski znalazło się dziesięciu reprezentantów - w tym gronie znaleźli się m.in. Kamila Żuk, Anna Mąka, Joanna Jakieła, Natalia Sidorowicz czy Tomasz Jakieła. Wciąż niepewny jest występ Grzegorza Guzika, który zmaga się z kontuzją kostki. Wśród panów głównymi faworytami do złota są Norwegowie (m.in. Johannes Thingnes Boe), a u pań Francuzka Julia Simon, Włoszka Lista Vittozzi czy Szwedka Elvira Oeberg.
MŚ w Oberhofie są pierwszą imprezą tej rangi, na której nie będzie ograniczeń w związku z epidemią koronawirusa. Łącznie na zawodach ma się pojawić ponad 150 tys. kibiców. Takie informacje raczej nie przypadły do gustu Szwedom, z którymi rozmawiał dziennik "Aftonbladet". - Nie jest dobrze, gdy płuca chcą Ci się wywrócić na drugą stronę od wdychania dymu z papierosów - powiedziała Elvira Oeberg. - Obrzydliwy jest zapach hot dogów, który czuć na torze. Alkohol, papierosy i hot dogi to nie jest dobra mieszanka - dodaje Martin Ponsiluoma, wicemistrz olimpijski z IO w Pekinie w biegu masowym.
Aby uniknąć potencjalnych zachorowań, Szwedzi polecieli do Niemiec na mistrzostwa świata wyczarterowanym samolotem. - Największą zaletą takiego rozwiązania jest to, że unikamy kontaktu z jak największą liczbą osób. Mamy większe szanse na to, żeby czegoś nie złapać. Dużo się dzieje z przeziębieniami - stwierdziła 23-letnia Elvira Oeberg. - To była bardzo dobra podróż. Własny samolot, a potem droga do celu tylko godzinę od lotniska. Mam nadzieję, że będziemy częściej korzystać z takiego sposobu - podsumował Ponsiluoma.
Elvira Oeberg mimo młodego wieku jest już bardzo utytułowaną biathlonistką. Szwedka zdobyła trzy medale podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2022 roku (złoto w sztafecie, srebro w sprincie i biegu pościgowym) oraz pięć medali MŚ juniorek (złoto w 2018 r. w sprincie, biegu indywidualnym i sztafecie oraz brąz w biegu indywidualnym i sztafecie w 2017 i 2019 r.).