W kwietniu biathlonowa federacja Ukrainy zdecydowała o wykluczeniu z reprezentacji kobiet trzech zawodniczek, które mają rosyjskie pochodzenie. Były to Kateryna Bech, Oksana Moskalenko i Olga Abramowa. Działacze byli rozczarowani, że sportsmenki nie potępiły stanowczo działań Władimira Putina i jego wojsk, które 24 lutego rozpoczęły zbrodniczą inwazję na Ukrainę. Na dodatek szybko wyjechały do Rosji.
Najgłośniej zrobiło się zwłaszcza o przypadku Kateryny Bech, która w ukraińskiej kadrze startowała od 2018 roku. Wcześniej zrzekła się rosyjskiego obywatelstwa. Bech urodziła się w Kraju Chabarowskim na wschodzie Rosji. W 2018 roku zrzekła się jednak obywatelstwa rosyjskiego i zdecydowała się na dołączenie do kadry ukraińskich biathlonistek ze względu na bardzo dużą konkurencję w rosyjskiej kadrze.
Od tamtego czasu sięgnęła m.in. po dwa złote medale mistrzostw świata juniorów w Osrblie, gdzie okazała się najlepsza w sprincie i biegu na dochodzenie. Gdy Rosja rozpoczęła inwazję, młoda sportsmenka szybko pokazała jednak, że nie dba o los milionów ukraińskich kibiców, którzy ją dopingowali.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Bech spakowała walizki i natychmiast wróciła do Rosji. Co więcej, jak żadna z jej koleżanek, od razu rozpoczęła starania o ponowne przyznanie rosyjskiego obywatelstwa. Jej celem jest startowanie w tamtejszej kadrze. By to zrobić, musi zebrać odpowiednią dokumentację i czekać na decyzję. Na razie przyznano jej status uchodźcy. Ukraińskie media nazwały biathlonistkę "żmiją". Ona jednak zupełnie nic sobie z tego nie robi.
Właśnie opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcie, którym śmieje się Ukraińcom w twarz. 23-latka roześmiana pozuje w koszulce z logo rosyjskiej federacji. Widać wyraźnie, że jej nastroju nie mąci tocząca się w Ukrainie walka o wolność i życie milionów fanów sportu, którzy oklaskiwali jej kolejne sukcesy. Wybrała już stronę w tym konflikcie. Oburzające zdjęcie można zobaczyć poniżej.
Kateryna Bech Instagram/katerinkabeh