Domraczewa dla Łukaszenki była "Daszą", ale odwróciła się od niego. OMON skatował jej brata za rzekomy udział w protestach

Daria Domraczewa zdobywała medale igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, a prezydentowi Łukaszence pozwalała je wykorzystywać za etat w KGB. Gdy po wyborach na Białorusi OMON zaczął napadać i bić protestujące przeciwko władzom osoby, nawet ona się od niego odwróciła. W niedzielę jej brat został skatowany za rzekomy udział w wiecu przeciwko Łukaszence.

Nikita Domraczew, brat wybitnej biathlonistki Darii Domraczewej, został brutalnie zatrzymany w Mińsku w niedzielę, 11 października. Wracał do domu na rowerze, gdy napadł go oddział OMON-u i ciężko pobił. - Był skuty w kajdanki i wsadzony do policyjnej furgonetki - opisuje na Twitterze dziennikarka Hanna Liubakowa. 

Zobacz wideo Ogromne pieniądze dla Lecha Poznań! Zarobili fortunę. Nie mogą popełnić błędu Legii

Brat legendy biathlonu i gwiazdy białoruskiego sportu skatowany przez OMON. Miał wziąć udział w wiecu przeciwko Łukaszence

Brat Darii Domraczewej został zatrzymany w związku z udziałem w wiecu przeciwko prezydentowi Białorusi, Alaksandrowi Łukaszence. Teraz jest już na wolności i opowiedział o szczegółach zajścia mediom. Nie potwierdza, że był na wiecu. - Jechałem do mojej mamy na rowerze ścieżką rowerową wzdłuż nasypu w rejonie Zybitska. Kiedy dotarłem do mostu, zobaczyłem ludzi w oliwkowych mundurach biegnących do mnie z krzykiem. Przestraszyłem się, odwróciłem w innym kierunku, ale stamtąd za rogiem budynku wybiegła kolejna grupa, już w czerni - relacjonował w rozmowie ze sport.tut.by Nikita Domraczew. 

Domraczew został zrzucony z roweru i pobity. Potem funkcjonariusze wrzucili go do samochodu. - Przez ciosy i krew nic nie widziałem. Poprosiłem o wezwanie karetki, ale odmówiono mi - mówił. Po jakimś czasie zatrzymany trafił na komisariat. Tam zrobiono mu zdjęcia i spisano dane. - Przyjechała karetka, a w tym samym czasie przyniesiono protokół z zeznaniami milicjantów. Czułem się źle, bolała mnie głowa, więc nie stawiałem oporu i podpisałem - przyznawał Domraczew. Czeka go teraz rozprawa sądowa, ale na razie nie zna jej daty. - Zabrano mnie do szpitala, gdzie po kilku godzinach czekania w kolejce zostawili mnie na oddziale na noc. Rano podpisałem rezygnację z hospitalizacji i wróciłem do domu - dodał. 

Nikita Domraczew wprowadził siostrę do sportu. Później zaprojektował dla niej dom

Białorusin nie przyznawał się, że jest bratem wybitnej biathlonistki, choć ta wie o sprawie, bo wcześniej rozmawiała z matką. To właśnie Nikita stał się inspiracją dla młodej Darii i dzięki niemu trafiła na swoje pierwsze lekcje jazdy na nartach. W dzieciństwie często się kłócili, a ona jako młodsza od Nikity skarżyła na niego rodzicom. - Zawsze chciała mi dorównać, może przyczyniłem się dzięki temu do jej rozwoju. Może to się zaczęło właśnie wtedy - mówił Domraczew cytowany przez portal by.tribuna.com. On jako pierwszy wstąpił do sekcji narciarskiej jednego z białoruskich klubów, a jego siostra zaciekawiona wieloma dyscyplinami podążała za nim, aż sama znalazła się w tej samej grupie co on. Matka Larisa początkowo była przeciwna ich decyzji, ale później nie miała już nic do powiedzenia. Rodzeństwo zdecydowało samo. 

Daria pozostała przy sporcie, który stał się jej życiową pasją. Nikita obserwował jej sukcesy od pierwszych treningów na nartach zjazdowych po przejście do biathlonu aż do wielkich sukcesów w Pucharze Świata i na igrzyskach olimpijskich. Sam porzucił sport i został architektem. Pracuje dla znanego specjalisty w tej dziedzinie - Borisa Szkolnikowa. Zaprojektował wiele budynków w Mińsku, a także dom dla swojej siostry i jej męża, legendarnego biathlonisty z Norwegii, Ole Einara Bjoerndalena. 

"Dasza" Domraczewa - to jej sukcesy wykorzystywał Łukaszenka

Domraczewa to ulubienica prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Doceniał ją jako jedną z niewielu gwiazd sportu pochodzących z Białorusi, a być może nawet największą obok tenisistki Wiktorii Azarenki. Biathlonistka w swojej karierze, którą zakończyła w 2018 roku, zdobyła sześć medali olimpijskich, w tym cztery złote, siedem medali mistrzostw świata, w tym dwa złote i Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w sezonie 2014/2015. Łukaszenkę najbardziej cieszyły trzy złote medale olimpijskie podczas igrzysk w Soczi. Po imprezie nadał jej tytuł "Bohaterki Białorusi" i nazywał "Daszą" (zdrobnienie od jej imienia - przyp.red.) podczas oficjalnego przemówienia po powrocie do kraju. Oklaskiwały ją wszyscy najważniejsi politycy, przed nią stało białoruskie wojsko, a orkiestra wykonała hymn kraju.

Domraczewa skończyła wtedy pracę dla KGB, bo, jak mówiła, "stała się niezależna finansowo". Etat, który zapewniał jej wcześniej Łukaszenka, sprawiał, że finansowanie treningów, sprzętu czy wyjazdów było o wiele prostsze. W 2019 roku Białorusinka za zgodą władz rozpoczęła pracę w Chinach, gdzie wciąż wraz z Bjoerndalenem przygotowuje do igrzysk olimpijskich w Pekinie tamtejszą grupę biathlonistów i biathlonistek. A Łukaszenka dalej korzystał z jej wizerunku, ratując organizowane wtedy Igrzyska Europejskie zaproszeniem jej w roli ambasadora. 

Domraczewa odwróciła się od Łukaszenki. Czy ten właśnie zareagował?

Przed tegorocznymi wyborami na Białorusi Domraczewa pisała o wierze w ich uczciwość. Wyników ani wydarzeń po wyborach starała się nie komentować w kontekście polityki. Odmówiła też podpisania listu sportowców przeciwko przemocy i Łukaszence. Jednak w połowie sierpnia zaapelowała tylko o zaprzestanie krwawych interwencji oddziałów OMON-u. - Wzywam wszystkich, od których to zależy, wszystkich, którzy wydają rozkazy, przywódców oddziałów OMON-u. STOP PRZEMOCY. Nie pozwólcie, aby ten horror nadal trwał na ulicach. Każdy konflikt można rozwiązać pokojowo. Każdy. Posłuchajcie! - napisała wówczas była zawodniczka. To wystarczyło, żeby co najmniej naruszyć zaufanie, którym obdarzył ją prezydent. Według lokalnych dziennikarzy cytowanych przez WP Sportowe Fakty w reakcji na ten wpis Łukaszenka miał krzyknąć: "Daszo, nawet ty mnie opuściłaś?".

 

Atak na brata zawodniczki może być ostatecznym sygnałem w stronę Domraczewej. Łukaszenka miał ją za przyjaciela, osobę, do której podczas swoich rządów mógł zwracać się w przypadku problemów. W ostatnich tygodniach Białorusinka nie stanęła wyraźnie po jego stronie w sprawie protestów po wyborach i ostrych reakcji OMON-u.

Nikita Domraczew nie zamierza prosić siostry o publiczną reakcję w sprawie skatowania go na ulicy ani powrót z Chin do Białorusi. Wie, że wtedy znalazłaby się w większym niebezpieczeństwie niż on i pod ogromną presją ze strony obywateli całego kraju przeciwstawiających się Łukaszence. W poniedziałek po wzmożonych protestach w Mińsku i kilku innych większych miastach w kraju białoruskie ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało, że w przypadku kolejnych agresywnych protestów będzie zmuszone zezwolić na użycie broni przy ich tłumieniu. 

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.