MŚ w biathlonie. Waśkiewicz: Liczę na Hojnisz

- W ubiegłym roku Norwegowie tylko na przygotowanie nart wydali 22 mln zł. To pięcioletni budżet całego polskiego biathlonu. Pamiętajmy o tym, widząc, jak nasi zawodnicy rywalizują z takimi potęgami - mówi Zbigniew Waśkiewicz, były prezes Polskiego Związku Biathlonu. Czy to znaczy, że wiceprezes PKOl nie spodziewa się kolejnych medali Polek na MŚ w Kontiolahti? - Dziewczyny prezentują się świetnie, więc jeszcze będzie się z czego cieszyć - odpowiada. W środę bieg indywidualny na 15 km. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 17.15.

W sobotnim sprincie Weronika Nowakowska-Ziemniak zdobyła srebro, Krystyna Guzik zajęła piąte, a Magdalena Gwizdoń - siódme miejsce. W niedzielę w biegu pościgowym Nowakowska wywalczyła brąz, Guzik była ósma, a Gwizdoń - 17.

Przed tą trójką i przed Moniką Hojnisz, która w sprincie trafiła na fatalne warunki na strzelnicy i zajmując dopiero 75. miejsce, nie zakwalifikowała się do biegu na dochodzenie, jeszcze trzy starty. Ale już przed biegami indywidualnym, sztafetowym i masowym możemy cieszyć się z najlepszych mistrzostw w historii polskiego biathlonu.

- Rzeczywiście, nigdy na mistrzostwach nie szło nam tak dobrze. Weronika już odniosła ogromny sukces, ale to na pewno jeszcze nie koniec - mówi Waśkiewicz.

Były prezes PZBiath chwali trenera Adama Kołodziejczyka. - Nie tylko po Weronice, ale po wszystkich dziewczynach widać, że ustawił przygotowania do sezonu w taki sposób, że szczyt formy przyszedł teraz - tłumaczy.

Z podopiecznych trenera Waśkiewicz komplementuje przede wszystkim Nowakowską-Ziemniak. - Zauważyłem, że w biathlonie są dwa rodzaje zawodników. W pierwszej grupie są tacy, którzy mają wielki talent i od pierwszych startów wygrywają, zdobywają medale już w wieku kilkunastu lat. W drugiej grupie są ci, którzy długie lata dochodzą do sukcesów, jak Weronika. Ona w końcu dotarła na szczyt, a że jest bardzo mądrą i bardzo pracowitą zawodniczką, to czuję, że przez kilka lat się na nim utrzyma - mówi.

W środę Waśkiewicz najwięcej obiecuje sobie jednak po Hojnisz. Miesiąc temu, w ostatnim biegu indywidualnym w PŚ, 23-latka była piąta. Wtedy była bezbłędna na strzelnicy, a to klucz do sukcesu w tej konkurencji. Na najdłuższym dystansie za pudła na strzelnicy nie biega się karnych rund. Tu każdy chybiony strzał kosztuje minutę doliczaną do końcowego czasu. - Monika jest mocna i świetnie strzela, poza tym na pewno chce sobie powetować niepowodzenie ze sprintu i też już wie, jak zdobywać medale MŚ [dwa lata temu wywalczyła brąz w biegu masowym]. Dlatego na nią liczę - mówi Waśkiewicz.

Nowakowskiej-Ziemniak były szef biathlonu oczywiście nie skreśla. - Stać ją nawet na złoto, po dwóch medalach po prostu musi być w gronie faworytek. Tyle że ten sport, a szczególnie ta konkurencja bardziej loteryjna od pozostałych, lubi sprowadzać faworytów na ziemię - dodaje.

U bukmacherów Nowakowska-Ziemniak główną faworytką wcale nie jest. Fortuna typuje, że złoto zdobędzie Darja Domraczewa (kurs 3) albo druga z gwiazd, która w Kontiolahti nie sięgnęła jeszcze po medal - Kaisa Makarainen (kurs 4). Na ewentualnym triumfie naszej multimedalistki możemy zarobić aż 35-krotność wniesionej stawki.

Takie notowania nie dziwią Waśkiewicza. - W ubiegłym roku Norwegowie tylko na przygotowanie nart, na smary, na pracowników technicznych wydali 22 mln zł. To jest pięcioletni budżet całego polskiego biathlonu. Inni inwestują dużo więcej. Jasne, że ciężką pracą można wiele zrobić, ale pewnych rzeczy po prostu nie da się przeskoczyć. Pamiętajmy o tym, widząc naszych sportowców rywalizujących z Norwegami, Rosjanami, Niemcami - kończy ekspert.

Bayern rozgromi Szachtar? Obejrzyj relację w aplikacji Sport.pl LIVE [POBIERZ!]

Chelsea Londyn - Paris Saint-Germain
Chelsea Londyn - Paris Saint-Germain Janusz Sadłowski

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.