MŚ w narciarstwie alpejskim. Złota Tina, a tata wciąż nie pali

Tina Maze złotą medalistką giganta na mistrzostwach świata w Garmisch-Partenkirchen. Recepta na słoweński sukces to rywalizacja z Janicą Kostelić w młodości i włoscy trenerzy dziś.

27-letnia Maze prowadziła po pierwszym przejeździe i mimo niesamowitego ataku Francuzki Tessy Worley, która w drugim przejeździe odrobiła blisko 2 sekundy i z 19. miejsca wskoczyła na trzecie, nie dała sobie już wydrzeć złota. Druga, ze stratą 0,09 s, była Włoszka Federica Brignone. Klęskę poniosły Austriaczki i Szwajcarki. Dopiero piąta była mistrzyni olimpijska Niemka Viktoria Rebensburg, a jej rodaczka Maria Riesch wypadała z trasy.

Narty alpejskie w Słowenii mają długą tradycję. Rozkwitły w latach 80. na fali przygotowań do igrzysk w pobliskim Sarajewie. W 1989 r. złoto w slalomie na MŚ w Vail zdobyła Mateja Svet, a w męskim PŚ triumfował Bojan Kriżaj. W ich ślady poszli potem m.in. Spela Pretnar, Urska Horvat i Jure Kosir. Dziś Słowenia imponuje mocną męską kadrą w konkurencjach szybkościowych - Andriej Jerman wygrał niedawno zjazd w Bormio.

Maze ich wszystkich przewyższa już o głowę, poza zdobytym wczoraj złotem ma bowiem na koncie dziewięć zwycięstw w PŚ, dwa srebrne medale MŚ i dwa srebra igrzysk olimpijskich w Vancouver, za które dostała w kraju tytuł Sportowca Roku.

Recepta na sukces Tiny była prosta - w 2008 r. odseparowała się od kadry, zatrudniła włoskich szkoleniowców, m.in. znanego w środowisku Andreę Massiego i założyła własny team (nazwała go "Team to aMAZE", co po angielsku można tłumaczyć jako "Drużyna, która ma zadziwiać"). Z pierwszymi sukcesami pojawili się sponsorzy, dziś jest ich tak dużo, że ledwie mieszczą się na stronie internetowej.

A wszystko zaczęło się w 1986 r., gdy tata postawił trzyletnią Tinę na stoku niedaleko jej rodzinnego miasteczka Erna na Koroškem. Maze od początku przejawiała wielki talent, szybko trafiła do klubu i zaczęła trenować, ale jako juniorka zawsze w międzynarodowych zawodach była druga. Przegrywała nieustannie z Janicą Kostelić, nieco starszą i większą dziewczyną z Chorwacji, przyszłą czterokrotną mistrzynią olimpijską. Ojciec Tiny, żeby zmotywować córkę do cięższej pracy, obiecał jej w końcu, że jeśli prześcignie Janicę, to on rzuci palenie. I kilka tygodni później na juniorskich zawodach zabrzmiał wreszcie hymn Słowenii, a nie Chorwacji. Ojciec słowa dotrzymał, nie pali do dziś.

W piątek na MŚ gigant mężczyzn. Pierwszy przejazd o 10, drugi - o 13.30. Relacje w Eurosporcie i TVP Sport.

Wyniki slalomu giganta kobiet:

1. Tina Maze (Słowenia) 2.20,54 (1.07,05+1.13,49)

2. Federica Brignone (Włochy) 2.20,63 (1.07,39+1.13,24)

3. Tessa Worley (Francja) 2.21,02 (1.09,17+1.11,85)

4. Denise Karbon (Włochy) 2.21,28 (1.08,24+1.13,04)

5. Viktoria Rebensburg (Niemcy) 2.21,42 (1.08,04+1.13,38)

6. Manuela Moelgg (Włochy) 2.21,43 (1.07,99+1.13,44)

10. Elisabeth Goergl (Austria) 2.21,79 (1.07,76+1.14,03)

48. Katarzyna Karasińska (Polska) 2.32,38 (1.13,92+1.18,46)

Polish Freeride Open: pozatrasowe popisy w świeżym puchu

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.