Kjetil Jansrud zakończy karierę po bardzo trudnym dla niego sezonie. Podczas grudniowego zjazdu zaliczanego do alpejskiego Pucharu Świata w Beaver Creek, Norweg na jednym z lewych skrętów nie zdołał utrzymać się na nogach i jadąc z dużą prędkością, padł na stok, dając się ponieść siłą natury. Zatrzymał się przy tym na siatkach zabezpieczających trasę.
Później norweska federacja narciarska podała druzgocącą informację. Pięciokrotny medalista igrzysk olimpijskich miał nie polecieć do Pekinu na igrzyska. Miał uszkodzone więzadło wewnętrzne w kolanie. Miał pauzować od sześciu do dziewięciu miesięcy. Okazało się jednak, że rekonwalescencja przebiega szybko i Kjetil wystartował w Pekinie. Medalu jednak nie zdobył.
- Sobotni zjazd w Kvitfjell będzie moim ostatnim wyścigiem w roli aktywnego sportowca - napisał pięciokrotny medalista olimpijski na Instagramie. - To był ciąg myśli, które doprowadziły do tej decyzji – wycofanie się z czegoś, co robiłeś przez całe życie, nie jest łatwą decyzją do podjęcia. Jednak bardzo się cieszę, że mogę przejść na emeryturę w Kvitfjell, gdzie odniosłem swoją pierwszą wygraną w 2012 roku i gdzie co roku ścigam się przed rodziną i przyjaciółmi - dodawał jeszcze norweski alpejczyk.
Mistrz świata w zjeździe w poście pożegnalnym nie pominął tematu rosyjskiej agresji na Ukrainę. - W tych niebezpiecznych czasach moja emerytura – i ten post – wydają się bez znaczenia. Moje myśli i nadzieje są z narodem ukraińskim. Bądźcie silni - wsparł Jansrud.
36-latek w swojej karierze zdobył pięć medali olimpijskich, trzy mistrzostw świata oraz dwa czempionatu globu juniorów. Trzykrotnie sięgał po małą Kryształową Kulę za supergigant i raz za zjazd. Dwadzieścia jeden razy triumfował też w zawodach Pucharu Świata.