Do kontuzji doszło podczas treningu w Jassheim. Jak donosi portal "NRK", którego dziennikarze byli obecni na treningu. Mimo możliwych skutków wypadku, narciarz alpejski pozostaje optymistą.
- Moja kostka była sztywna, jak wylądowałem z pełną siłą. Wszystko będzie dobrze. Poczekam kilka tygodni i znów będę gotowy. To mogło spotkać każdego. Mam tylko nadzieję, że badanie nie wykaże niczego poważnego - przyznał Henrik Kristoffersen.
Wyniki badania MRI narciarz alpejski ma poznać w środę. Jednak zauważa, że wypadek nie zrazi go do dalszej pracy nad sobą. - Gdybym trenował piłkę nożną, taka kontuzja byłaby tragiczna. Kiedy trenujesz, aby być lepszym, przypadek przesądza o tym, co może się wydarzyć. Równie dobrze, to mogłoby się stać podczas biegu po lesie - oznajmia Henrik Kristoffersen.
Henrik Kristoffersen zajął się treningiem udoskonalającym balans ciała podczas slalomu. - Chodzi o naukę kontroli ciała oraz głowy, która nie daje odpowiedniego komfortu i wyznacza mi granice moich możliwości - przyznaje narciarz.
25-letni Norweg jest wielokrotnym medalistom w narciarstwie alpejskim. W 2014 oraz 2018 roku zdobył kolejno brąz i srebro igrzysk olimpijskich. W zeszłym roku wygrał mistrzostwa świata w Are. Podczas swojej kariery sześciokrotnie zdobywał złoty medal na mistrzostwach świata juniorów.