Justyna Kowalczyk żałuje, że nie może przygotować się w Polsce

Justyna Kowalczyk przyznała na swojej oficjalnej stronie, że zna już plan przygotowań do nowego sezonu. Rozpoczną się one w połowie maja, a Polka zapowiada m.in., że będzie ją można spotkać biegającą po Tatrach. - Jeżeli miałabym ku temu warunki, to cały czas trenowałabym w Polsce. A ponieważ tego nie ma, byliśmy zmuszeni zaplanować kolejne podróże - mówi Kowalczyk.

Polska biegaczka zdradza, że przygotowania rozpocznie w drugiej połowie maja, by przez kolejne miesiące ciężko pracować na zgrupowaniach: - Będą nowe miejsca, a po latach wracam też na "stare śmieci". Powracam bowiem do planu Zakopane, choć na krótko i na pewno nie na nartorolki - mówi Kowalczyk.

- Chodzi nam przede wszystkim o polskie Tatry, które ja dobrze znam i dobrze się tam czuję. Będę więc biegać po górach. Poza tym nowością będą dwa zgrupowania na śniegu jeszcze przed październikiem. W tym jedna bardzo daleka podróż. Musimy szukać nowych rozwiązań - dodaje Polka.

Justyna żałuje jednak, że w Polsce nie ma odpowiednich tras, na których mogłaby się przygotowywać do startów: - Jeżeli miałabym ku temu warunki, to cały czas trenowałabym w Polsce. Dla nas potrzebne byłoby 5 kilometrów zamkniętej dla spacerowiczów trasy asfaltowej, która miałaby odpowiednią konfigurację.

- To chyba nie jest zbyt wiele - 5 kilometrów trasy narto rolkowej, po której nie biegałyby psy i nie chodzili ludzie, bo to stwarza dla nas duże zagrożenie. Nartorolki nie mają hamulców, a przykład Sylwii Jaśkowiec pokazuje jak tragicznie może się skończyć trening w nieodpowiednim miejscu. Gdyby więc dobra trasa była u nas, to wyjeżdżałabym z kraju, tylko na obozy wysokogórskie. A ponieważ tego nie ma, byliśmy zmuszeni zaplanować kolejne podróże - mówi Justyna Kowalczyk.

Z biegaczką zgadza się także jej trener Aleksander Wierietielny: - Będziemy trenować w Zakopanem. Najchętniej bylibyśmy tam przez cały czas, przecież to nasza stolica sportów zimowych. Niestety to tylko żart, choć bardzo chcielibyśmy by była tam odpowiednia dla nas trasa. Niestety nie stara się nikt o to: ani miejscowe władze, ani osoby, które pracują i działają w narciarstwie biegowym. Prawdą jest, że w Zakopanem będziemy, ale krótko - podkreśla szkoleniowiec.

Norweski triatlonista przegrał z Johaug - musiał zjeść buty ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA