Kacper Tekieli zginął tragicznie 17 maja podczas zejścia ze szczytu Jungfaru (4158 m n.p.m.) - to jeden z najbardziej popularnych szczytów w Alpach Szwajcarskich. Wspinacza przykryła lawina w trakcie wyprawy. Jego celem było zdobycie wszystkich 82 alpejskich czterotysięczników. Jego ciało odnaleziono dzień później, czyli 18 maja.
Kacper Tekieli był mężem Justyny Kowalczyk byłej biegaczki narciarskiej. Para pobrała się pod koniec września 2020 roku. Rok później na świat przyszedł ich syn Hugo. Kowalczyk-Tekieli towarzyszyła mężowi w trakcie wyprawy w szwajcarskie Alpy, pokazując w mediach społecznościowych zdjęcia z wyprawy. Sportsmenka bardzo ciężko przeżyła śmierć ukochanego.
Justyna Kowalczyk co jakiś czas publikuje w mediach społecznościowych zdjęcia męża i wpisy na jego temat. Tym razem 40-latka na Facebooku poinformowała o uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej jej zmarłego męża.
- 23 września o godzinie 12.00 na Symbolicznym Cmentarzu pod Osterwą odsłonimy tablicę Kacpra. Mój Mąż był osobą skromną i daleką od megalomanii, jednak uznałam, że w ten sposób pamięć o Nim i przede wszystkim o Jego fantastycznych górskich wyczynach powinnam uczcić. Jestem z Niego ogromnie dumna - czytamy we wpisie.
Była biegaczka narciarska podziwiała męża i zawsze go dopingowała. Zdradziła również, ile czasu spędzał w górach.
- Spędzał w górach ponad 250 dni w roku. To, co innym zajmowało cały dzień, jemu dwie godziny. Przebiegł Wielką Koronę Tatr w niespełna 37,5h. Obskoczył Matterhorn z każdej strony w 17,5h. Wspólnie z Łukaszem Mirowskim przewspinali Expandera latem w 15h 52min. Wersja zimowa z Maćkiem Ciesielskim i Piotrkiem Sułowskim zajęła 43h50min. Direttissimę Miegoszowieckiego Szczytu Wielkiego przewspinał, wysyłając z 10 smsów do mnie w trakcie, w 1h 46min. Tatry nie miały przed Nim żadnych tajemnic - napisała.
Później Kowalczyk wróciła pamięcią do pięknych chwil u boku tragicznie zmarłego Kacpra i ujawniła, z czego najbardziej była dumna.
- Z Kacprem w górach czułam się najbezpieczniej. Nasza Grań Wideł, Fajek, Baszty, Cima Grande, Matterhorn, Mont Blanc, Tofana czy Łomnica z Synkiem w nosidle to absolutnie wspaniałe wspomnienia. A było tych cudowności pełnych śmiechu, skupienia, sportu i miłości znacznie, znacznie więcej. Jednak najbardziej na świecie byłam dumna z tego, że człowiek taki jak On zawsze chciał jak najszybciej wrócić do mnie/do nas - dodała.
- Serdecznie zapraszamy wszystkich, którzy byli bliscy sercu Kacperka - zakończyła wpis olimpijka.