"Caryca Putina" wpadła w amok. Legenda rzuca obrzydliwymi propozycjami

Mateusz Król
Dawna legenda biegów narciarskich wpadła na szokujący pomysł. Jako osoba nietolerancyjna wobec środowiska LGBT nie chce mieć do czynienia z nimi w sporcie. - Jeśli chcecie być dla nich tolerancyjni, to zróbcie dla nich osobne igrzyska i niech rywalizują ze sobą - mówi Jelena Wialbe. Idealnie współgra to z poglądem władz rosyjskiego reżimu na osoby LGBT. A to nie przypadek.

Od końca lutego nic w światowym sporcie się nie zmienia. Poza nielicznymi wyjątkami Rosjanie wciąż nie mogą rywalizować na arenie międzynarodowej. To pokłosie odrażającej wojny, jaką Władimir Putin rozpętał w Ukrainie. Każdego dnia giną niewinni ludzie. Kobiety, mężczyźni i dzieci.

Zobacz wideo Jeremy Sochan jak Rodman! Czy Polak podbije NBA? Już przeszedł do historii

Rosyjska legenda oburzona. "Nie wiemy, kto jest mężczyzną, a kto kobietą"

Przed rozpoczęciem nowego sezonu sportów zimowych Rosjanie liczyli, że będą mogli wrócić do rywalizacji. Poszczególne federacje sportowe nie zmieniły jednak zdania i podtrzymały zawieszenie. W tym samym kierunku idzie MKOl, który nie zmienił zalecenia o podtrzymaniu zakazu startu dla Rosjan. - Rywalizacja tylko krajów o podobnych poglądach może być wielkim wydarzeniem sportowym, ale nie jest symbolem pokoju. Jednak, jak powiedziałem, teraz nie czas na podejmowanie takich decyzji - powiedział Thomas Bach, szef światowego ruchu olimpijskiego. 

Słowa Bacha wywołały kontrowersje na całym świecie. Szczególnie cytat: "Teraz niestety sytuacja stała się na tyle wyjątkowa, że musieliśmy odmówić startu części sportowców wyłącznie ze względu na ich paszport. Dzisiaj to Rosja i Białoruś, ale jeżeli pozwolimy polityce wmieszać się w sport, to za chwilę może być to jeden z was". Jasno widać, że szef MKOl nie miałby problemu z przywróceniem rodaków Putina, ale boi się presji większości. 

Rosjanom wszystko jedno, co mówił w tym kontekście Bach. Dla nich zawieszenie jest porażką. Zwrócili jednak uwagę na inną część przemówienia Niemca. Bach wypowiedział się bowiem na temat umożliwienia współzawodnictwa sportowcom transpłciowym. - Nasze zasady są takie, że każdy powinien mieć dostęp do sportu bez dyskryminacji. Kiedy mówimy o rywalizacji, misją osób odpowiedzialnych jest to, aby były one sprawiedliwe - powiedział. I na to najbardziej się oburzyli Rosjanie.

"Wszystko się pomieszało"

Szerokim echem odbiły się słowa szefowej rosyjskich biegów narciarskich. Jelena Wialbe wpadła w amok i zaczęła wymyślać niestworzone teorie. - Zapomnieli o głównym motcie olimpijskim. Teraz pojawiają się nowe hasła. Teraz "jesteśmy razem" nie oznacza, że "jesteśmy zjednoczeni", ale to, że "jesteśmy razem" z osobami LGBT, niektórymi innymi… Teraz nie jest jasne, kto jest mężczyzną, kto mężczyzną-kobietą, a kto kobietą, wszystko się pomieszało - powiedziała portalowi sports.ru pięciokrotna zdobywczyni Pucharu Świata w biegach narciarskich. Jednocześnie jest zwana w Rosji "carycą Putina" ze względu na swoje uwielbienie dla prezydenta Rosji.

Wialbe twierdzi, że mężczyźni mogą teraz konkurować z kobietami i uważa, że MKOl ma "coś w rodzaju globalnej schizofrenii". - Jako matka trójki dzieci i babcia dwóch wnuków nigdy tego nie zrozumiem. I nie chcę. Nie trzeba mnie do tego zmuszać i mówić, że muszę być tolerancyjna wobec tych ludzi. Jeśli chcecie być dla nich tolerancyjni, to zróbcie dla nich osobne igrzyska i niech rywalizują ze sobą. Uwierzcie mi, będą mieli nawet publiczność - zszokowała jedna z najlepszych biegaczek narciarskich w historii.

Od legendy do putinowskiej agresorki. "Igrzyska olimpijskie wolne od LGBT"

Inge Alexander Gjestvang, szef FRI (Stowarzyszenie na rzecz Różnorodności Płci i Seksualności), kręci tylko głową na wypowiedzi Wialbe. - Niestety bardzo dobrze współgra to z poglądem władz rosyjskich na osoby LGBT. Putin używa między innymi słów takich jak "perwersje" i nie dziwi fakt, że taki pogląd wyrażają także przedstawiciele rosyjskiego sportu – skomentował Gjestvang, cytowany przez vg.no. Jego zdaniem propozycja oddzielnej Olimpiady dla osób LGBT jest zgodna z rosyjską dyskryminacją.

- To beznadziejna i co najmniej nieciekawa propozycja, która pomaga utrwalić sposób myślenia o osobach LGBT jako o "czymś innym", co nie jest częścią całości. W rzeczywistości, z drugiej strony, proponuje się tutaj "igrzyska olimpijskie wolne od LGBT", co byłoby całkowicie zgodne z życzeniami i celami rosyjskiego aparatu propagandowego - dodał Gjestvang.

Osoby, które znają Jelenę Wialbe, na pewno nie są zdziwione tym, co powiedziała. Chociaż 20 lat temu była uznawana za legendę biegów narciarskich, to po karierze robiła wszystko, aby zatrzeć dawny wizerunek. Zaraz po tym, jak Rosja napadła na Ukrainę, jednoznacznie opowiedziała się za wojną. - Świat zrozumie nas i wszystko to, co się dzieje. Oczywiste jest, że nazizm nie powinien funkcjonować na tej planecie - powiedziała. Choć jej słowa wywołały oburzenie, to niewiele osób zdziwiło się postawą Rosjanki. Nie jest tajemnicą, że od lat wspiera ona działania Władimira Putina. Dawała temu wyraz wielokrotnie. Jak podczas mistrzostw świata w Lahti, kiedy w trakcie jednego z wywiadów miała na sobie koszulkę z podobizną prezydenta Rosji. Jej etui do telefonu też miało zdjęcie Putina.

Nie jest też tajemnicą, że Wialbe jest członkinią putinowskiej partii Jedna Rosja, a rok temu postanowiła wystartować w prawyborach w okręgu Iwanowo. Nie dostała się do polityki i jest "tylko" szefową rosyjskich biegów. Do wiosny tego roku była też wyróżniającą się członkinią Rady FIS. Ubiegała się o reelekcję, a władze światowej federacji nie zamierzały jej w tym przeszkodzić. Przeszkodzili głosujący. Wialbe, która zazwyczaj była pewniakiem na liście wybranych, tym razem otrzymała najmniejszą liczbę głosów - 48. O dwa więcej miał ukraiński kandydat. To oznacza, że Rosjanka nie została ponownie wybrana. Poniosła klęskę, chociaż jeszcze przed Kongresem zdawała się pewna, że odniesie sukces.

Więcej o:
Copyright © Agora SA