Białorusinki wyrzucone z kadry chcą przenieść się do Polski. "Tu nie da się żyć"

Dwie biegaczki narciarskie Swiatłana Andrijuk i Daria Dolidowicz zostały oskarżone o wspieranie opozycji na Białorusi. Z tego powodu związek narciarski uniemożliwił im reprezentowanie kraju na oficjalnych imprezach. - Planuję wyjazd do Polski, bo tutaj nie da się żyć - mówi jedna z nich.

W czasie igrzysk olimpijskich cały świat żył sprawą Krysciny Cimanouskiej, która skrytykowała swój sztab trenerski, na skutek czego na siłę próbowano ją odesłać do kraju. Cimanouska została zabrana z wioski olimpijskiej na lotnisko, skąd miała wrócić do kraju. W ostatniej chwili jednak zawodniczce udało się uciec i nie wsiadła do samolotu lecącego do Mińska, po czym zgłosiła się na policję i poprosiła o ochronę. Ostatecznie Białorusinka przeniosła się do Polski. 

Zobacz wideo "Djoković jest największym sportowcem w naszym kraju. Wszyscy jesteśmy po jego stronie"

Kolejne sportsmenki z Białorusi trafią do Polski. Związek oskarżył je o wspieranie opozycji

Już wkrótce w Polsce mogą pojawić się kolejne sportsmenki zza naszej wschodniej granicy. Chodzi o  biegaczki narciarskie Swiatłanę Andrijuk i Darię Dolidowicz, które nie mogą reprezentować swojego kraju, gdyż zostały oskarżone o wspieranie opozycji.

Sprawa ciągnie się od kilku miesięcy, kiedy to w listopadzie Białoruski Związek Narciarski dezaktywował ich kody FIS. Te są niezbędne, aby zawodniczki mogły brać udział w oficjalnych zawodach. W tym momencie zawodniczki tracą więc szanse na występy w imprezach międzynarodowych, nie wezmą także udział w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. FIS potwierdził, że ich kody są nieaktywne i będzie domagał się wyjaśnień od związku.

Obie zawodniczki zdecydowały się na odważny gest i opowiedziały o sytuacji. - Oskarżyli mnie, słowo w słowo, o wspieranie opozycji. Nie chcę tutaj być. Planuję wyjazd do Polski, bo tutaj nie da się żyć - stwierdziła 22-letnia Andrijuk w rozmowie z Agencją Reutera i dodała, że nigdy nie wyrażała się na tematy polityczne. Z powodu oskarżeń ferowanych przez białoruską federację zawodniczka straciła pracę. 

Pięć lat młodsza Dolidowicz jest jedną z najbardziej obiecujących białoruskich biegaczek. Jej ojcem jest również biegacz narciarski i siedmiokrotny uczestnik igrzysk olimpijskich Siergiej Dolidowicz, który angażuje się w działania opozycji i krytykuje reżim Łukaszenki. Brał udział m.in. w protestach, które odbyły po nieuznaniu przez ogromną część Białorusinów wyników wyborów w 2020 roku. - Sama nie zrobiłam niczego, co uzasadniałoby dyskwalifikację i dezaktywację mojego kodu FIS - powiedziała zawodniczka, ale przyznała, że podziela oglądy ojca. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.