Bjoergen stosowała niedozwolony środek. Ujawniła wszystko po latach

To zdecydowanie najciekawsza z historii w książce Marit Bjoergen. Norweżka miała stosować niedozwolony środek, a FIS bardzo szybko skończył nieoficjalne dochodzenie w tej sprawie. Oficjalnego nie było, bo użycie nandrolonu przez biegaczkę zostało uznane za uzasadnione, a wynik testu antydopingowego uzależniony od wycieńczenia biegiem na mistrzostwach świata.

We wtorek w Norwegii ukazała się autobiografia Marit Bjoergen "Vinnerhjerte" napisana wraz z dziennikarką telewizji NRK, Ingvild Marit Stenvold. Książka wywołała spore zamieszanie - w tamtejszych mediach pojawił się temat negatywnych komentarzy i reakcji na ciało biegaczki, o których zdecydowała się opowiedzieć, ale także historia z czasów mistrzostw świata w Lahti (2017 rok) związana z jedną z kontroli antydopingowych. 

Zobacz wideo

Bjoergen zdradziła, że używała zakazanego środka. Teraz to już jednak tylko anegdota

- Pociekło kilka łez - tak Bjoergen opisuje dla NRK swoją reakcję na test, który wykazał, że w jej ciele wykryto zabronioną na tamten moment substancję. W autobiografii przytoczyła pełną historię, która dzisiaj jest już tylko anegdotą, ale wówczas była sprawą, która spędzała Norweżce sen z powiek. Analiza próbki moczu Bjoergen wskazała obecność nandrolonu - leku sterydowego o działaniu anabolicznym i androgennym, a jak podaje portal euro-sterydy.pl "środku, który przyspiesza syntezę białek, a także pobudza łaknienie, zwiększa mineralizację oraz rozrost kości". Substancja znajduje się na liście zakazanych substancji Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). 

Izabela Marcisz po operacji Izabela Marcisz pokazała zdjęcie po operacji. "Zastanawiam się, jak będzie jeść"

Dlaczego o sprawie media i kibice dowiedzieli się dopiero cztery i pół roku później? Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) zakończyła śledztwo w sprawie nawet bez otwierania oficjalnego dochodzenia i zaakceptowała tłumaczenia obozu Bjoergen. Te dotyczyły prób przesunięcia cyklu menstruacyjnego u zawodniczki dzięki lekowi Primolut-N. Lekarz norweskiej kadry, Petter Ohlberg uważa, że nandrolonu w organizmie Norweżki była podwyższona przez odwodnienie podczas biegu na 30 kilometrów na MŚ. 

Dramat nadziei polskich sportów zimowych! Groźny wypadek na treningu i konieczna operacja Dramat nadziei polskich sportów zimowych! Groźny wypadek na treningu i konieczna operacja

Jeśli jest powód, żeby nie wierzyć Bjoergen to tylko jeden. Jej tłumaczenia są rozsądne

- Rozmowa przez telefon, w której poinformowano mnie o sprawie była okropna, pamiętam ją do dziś. Wcześniej pojawiały się sprawy dopingowe Martina Jonsruda Sundby'ego i Therese Johaug. To wydawało mi się niemożliwe - ocenia dzisiaj Bjoergen. Portal thegoaspotlight.com opisujący całą sprawę ciekawie podszedł do całego kontekstu i wydźwięku tłumaczeń biegaczki i twierdzi, że w obliczu negatywnej opinii o Norwegach w kontekście stosowania dopingu, to wspomnienie Bjoergen nie pomaga. Zawodniczka broni się jednak całkiem rozsądnie i nie stosuje zakłamanych argumentów, jak w przypadku Therese Johaug, która gdy została zawieszona w swojej sprawie mówiła choćby o stosowaniu pomadki do ust, która miała wpłynąć na wyniki jej badań antydopingowych. 

Justyna Kowalczyk-Tekieli odniosła się do krytyki jej aktywności fizycznej w czasie ciąży Justyna Kowalczyk-Tekieli krytykowana za aktywność podczas ciąży. "To żaden egoizm"

Bjoergen wcześniej w swojej karierze była wielokrotnie oskarżona przez media o stosowanie niedozwolonych substancji ze względu na leczenie astmy. Przed MŚ w 2011 roku rozgrywanymi w Oslo dziennikarze informowali o używaniu przez nią klenbuterolu, ale wówczas zawodniczka ogłosiła, że stosuje inny zakazany środek - symbicort. Miała na to jednak zgodę, a niedługo później ten został wykreślony z listy WADA i można go stosować bez pozwolenia. 

Więcej o: