Katerina Neumannova na złoto igrzysk czekała do ostatniego startu w Turynie w 2006 roku. Wcześniej przegrywała z rosyjskimi biegaczkami, które ostatecznie zaliczyły dopingową wpadkę. Jak sama potwierdza, w tej walce jej kariera wyglądała podobnie, jak rywalizacja Justyny Kowalczyk z Norweżkami.
Katerina Neumannova: Nic mi nie jest, dziękuję. Mimo że życie zwolniło, a praca w niektórych sferach życia się zatrzymała. W każdym razie, jako były sportowiec, nadal aktywnie działam i nie czuję się zagrożona.
Oczywiście, całkowicie się zmieniło. Mniej podróżuję, chodzę do pracy, opiekuję się moją nastoletnią córką. Ale nadal interesuję się sportem.
To nie było łatwe. Dopóki uprawiałam biegi narciarskie, nie znałam nic poza sportem i treningiem, więc logicznie rzecz biorąc, była to dla mnie duża zmiana. Chciałam jednak skończyć karierę, nie mogłam się doczekać „nowego życia”. Nie chciałam już trenować codziennie, dzień po dniu.
Jestem zatem szczęściarą. Pojawiło się kilka drobiazgowych spraw zdrowotnych, ale one mnie w niczym nie ograniczają. Nadal mogę uprawiać sport dla własnej przyjemności.
Po pierwsze, zawsze kochałam sport i nadal go kocham. Po drugie, moje zdrowie było nadal w dobrym stanie, a do tego wszystkiego otaczał mnie zespół wspaniałych ludzi. Po urodzeniu mojej córki w 2003 roku wróciłam, a ta decyzja przedłużyła moją aktywną karierę.
Lekarze przerwali moją karierę, gdy byłam nastolatką. Jednak rok później wróciłam i nadal uważam, że ten rok z ograniczeniami był dla mnie nawet pomocny. Uświadomiłam sobie, jak bardzo to uwielbiam i jak bardzo chcę odnieść sukces.
Tak, złoto długo mnie omijało na igrzyskach z różnych powodów (niestety, dopingowiczki również mi je zabrały). W Turynie byłam przygotowana najlepiej w życiu, wierząc, że mogę wygrać. Plan polegał dokładniej na wygraniu biegu łączonego. Jednak stało się inaczej i wszystko poukładało mi się w biegu na 30 km stylem dowolnym. Dla mnie to niezapomniany wyścig.
W tym okresie Justyna osiągała swoją najlepszą formę, którą kontynuowała przez kilka kolejnych lat. Tak naprawdę to ona wypracowała tę ostatnią część biegu. Jednak ja skorzystałam z mojego doświadczenia i lepszego wykończenia, które wynikało również z siły mentalnej.
Była na początku swojej wspaniałej kariery. Wiedzieliśmy, że może być dobra, ale byłam bardzo zaskoczona, jak długo była w stanie dotrzymać kroku Norwegom i innym osobom ze światowej czołówki.
Doświadczyłam trudnych czasów w sporcie. Jeśli spojrzymy na to, kto wygrał ze mną w Nagano i innych wydarzeniach, to wszystko jest jasne… (w najlepszym okresie kariery Katerina musiała mierzyć się z rosyjskimi dominatorkami, Łarisą Łazutiną i Olgą Daniłową, zdyskwalifikowanymi później za stosowanie niedozwolonych środków. Czeszka wielokrotnie potwierdzała, że w latach 90-tych wielu zawodników używało wspomagaczy, ale trudno było to wykryć - przyp. red.). Leki na astmę stały się problemem, mimo że nigdy nie zostały określone jako środki dopingujące. Nasze kariery mogą wyglądać podobnie, ponieważ obie miałyśmy tylko niewielkie sztaby. Mając takie zasoby trudno rywalizować z tymi dużymi, silnymi zespołami z Norwegii czy Rosji.
Byłam wówczas dość młodą zawodniczką i wierzyłam, że sport jest czysty od dopingu. Mój trener Stanislav Fruhauf miał silną osobowość i zawsze walczył z dopingiem. Pomógł mi pozostać silną w tych latach…
Po zakończeniu mojej kariery, a potem po zakończeniu kariery Lukáša Bauera i innych mocnych sportowców, nasze biegi narciarskie nieco upadły. Teraz są nowi zawodnicy, którzy znacznie się poprawili (K. Razýmová, K. Janatová), ale wciąż jest zbyt daleko do medali na najważniejszych światowych wydarzeniach. Oczywiście chciałbym je wielokrotnie oglądać w pierwszej dziesiątce świata.
Pracuję dla sportów wojskowych, w tym narciarstwa, więc mam ogólny przegląd tego, co dzieje się w różnych branżach sportowych. Trudno krótko opisać tę kwestię, zawsze jest sporo poglądów na takie sprawy. W każdym razie Lukas jest osobą, która wnosi ważne korzyści w biegi narciarskie, jest bardzo pracowity i wytrwały.
Po zakończeniu kariery chciałam zmienić otoczenie, ale także miałam małą córeczkę, która potrzebowała mnie w domu. Uważam również, że warto przenieść się do innego środowiska, aby zadbać o siebie pod względem rozwoju osobistego i wrócić później z nowym doświadczeniem. W którą stronę pójdzie moje życie w przyszłości, to wciąż jest otwarta sprawa.
Nie, moja córka wybrała tenis. Teraz ma 16 lat i dokłada wszelkich starań, aby zawodowy tenis był jej przyszłością.
Myślę, że Therese nadal będzie dominować w narciarstwie kobiet. Czasami może pojawić się ktoś, kto z nią wygra, ale nie regularnie. Potrzebujemy więcej taki zawodniczek, jak Frida Karlsson, aby narciarstwo biegowe kobiet było bardziej interesujące.
Więcej o sportach zimowych przeczytasz na sportsinwinter.pl.
Przeczytaj także:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .