Puchar Świata w narciarstwie biegowym dobiega końca. Najlepsi zawodnicy startują w Norwegii, a wśród nich Federico Pellegrino. Kolejne zawody odbędą się w amerykańskim Minneapolis, ale Włoch już teraz dowiedział się, że nie będzie mógł wziąć w nich udziału. Amerykańskie władze odmówiły mu wjazdu. Włosi i Chińczycy nie są bowiem wpuszczani do Stanów ze względu na epidemię koronawirusa.
Pellegrino przebywa w Norwegii już od trzech tygodni, a mimo to spotyka się tam z podejrzliwością. - Ludzie patrzą na mnie z dystansem jakby miał koronawirusa. Nie jestem chory, tylko jestem Włochem - przekonuje zawodnik w rozmowie z NRK.
Pierwsza część Ski Tour odbędzie się 17 marca w Minneapolis. Z kolei w dniach 20-22 marca biegacze wystartują w kanadyjskim Canmore. - Władze Kanady na razie nie zakazały mi wjazdu, ale podejrzewam, że mogą zrobić to samo co Amerykanie - twierdzi Pellegrino.
29-letni Włoch to jeden z najbardziej utytułowanych sprinterów narciarskich na świecie. Dwa lata temu podczas igrzysk w Pjongczangu wywalczył srebro w sprincie klasycznym. Trzy lata temu w Lahti został mistrzem świata w sprincie dowolnym oraz wicemistrzem w sprincie drużynowym.