Klaebo to mistrz olimpijski w sprincie z ubiegłego roku z Pjongczangu, który w Seefeld potwierdził swoją dominację w tej specjalności. Ale 22-letni Norweg do tytułu mistrza świata dobiegł w kontrowersyjnych okolicznościach. Wszystko przez półfinał, w którym Klaebo starł się z Ustiugowem i po którym Rosjanin nie utrzymał nerwów na wodzy.
Kto zawinił? Jury oceniło, że Klaebo nie złamał przepisów. Ustiugow po starciu z nim na pewno zgubił rytm, przez co trudniej było mu wywalczyć awans do finału.
- Jury boi się tknąć Norwegów i tego boga biegów – denerwuje się Jelena Wialbe, legenda biegów narciarskich, która obecnie pełni rolę prezesa Rosyjskiej Federacji Biegów Narciarskich
- Po wszystkim mieliśmy długą rozmowę z jury i dowiedzieliśmy się, że Siergiej dostał dwie zółte kartki. Pierwszą za to, co się stało w biegu, a drugą za zachowanie po biegu. To nie była dobra decyzja, nie rozumiem, dlaczego za sytuację na trasie został ukarany Ustiugow, a nie Klaebo – mówi trener rosyjskich biegaczy, Markus Cramer. Rosjanie złożyli protest, ale ten nie został uwzględniony.
O ile zaskakująco zostało ocenione starcie zawodników w trakcie biegu, o tyle o sytuacji do której doszło na mecie nie sposób nie powiedzieć, że Ustiugow przesadził. Na szczęście Klaebo zachował spokój i nie wdał się w przepychanki z Rosjaninem.
Po dyskwalifikacji dwukrotnego mistrza świata najlepszy z Polaków, Maciej Staręga, został sklasyfikowany na 30. miejscu. Jednak w niczym nie zmienia to oceny występy naszych zawodników.