Puchar Świata w Lillehammer. Justyna Kowalczyk na 5 km łyżwą poza czołową pięćdziesiątką. W ostatnich 10 latach to się zdarzało tylko w sprintach stylem dowolnym

Justyna Kowalczyk 53. w biegu na 5 km stylem łyżwowym z dużą stratą do czołówki. Cel, czyli miejsce w czołowej szóstce całego wyścigu, bardzo się oddalił. W niedzielę o 10.15 finałowy etap, bieg pościgowy na 10 km klasykiem

Trzydniówka w Lillehammer to najatrakcyjniejszy weekend obecnego sezonu w Pucharze Świata: z wyścigiem etapowym w niemal pełnej obsadzie, dużo lepszej niż będzie mieć najbliższy Tour de Ski. Ale akurat sobota była z polskiego punktu widzenia dniem bez emocji. Justyna Kowalczyk na 5 km stylem łyżwowym mogła tylko stracić.

Treningi stylem łyżwowym Polka zarzuciła już niemal zupełnie - podczas przygotowań do obecnego sezonu miała dwa, trzy treningi stylu dowolnego - i tej zimy pierwszy raz w karierze zarzuciła też niemal zupełnie starty tym stylem. Od lekarzy którzy zajmują się leczeniem jej kolan usłyszała, że wprawdzie może biegać dalej stylem dowolnym, ale nikt jej wówczas nie zagwarantuje, że będzie po karierze chodzić. Biegnie więc tylko tam, gdzie musi: czyli właśnie w sobotę w Lillehammer, bo trzeba było przebiec te 5 km, by w niedzielę móc rywalizować w biegu pościgowym na 10 km, ostatnim etapie wyścigu. I ostatniej okazji by sprawdzić się w stylu klasycznym z mocnymi rywalkami, zanim Polka zniknie na dwa miesiące z Pucharu Świata i będzie wybierać imprezy niższej rangi. Drugi start łyżwą będzie, być może, za dwa miesiące podczas próby przedolimpijskiej w Pjongczang: w biegu łączonym, w którym druga część jest rozgrywana stylem dowolnym.

Kowalczyk mogła tylko stracić, i straciła dużo. Zajęła miejsce 53., a lokaty poza pierwszą pięćdziesiątką zdarzały jej się w ostatnich 10 latach tylko cztery razy. Wszystkie cztery razy w sprincie stylem dowolnym. Strata czasowa też była duża: 1.20,3 s do najszybszej w sobotę Jessiki Diggins.

To oznacza, że mocno oddalił się też cel Polki w Lillehammer: miejsce w czołowej szóstce całego wyścigu. W niedzielę Justyna Kowalczyk zacznie bieg pościgowy jako 46., ze stratą 1.46,4 do liderki wyścigu Heidi Weng (była druga na 5 km, a w piątek najlepsza w sprincie klasycznym). Do szóstej Astrid Jacobsen Polka traci 62,5 sekundy, i straci sporo sekund szukając miejsca do wyprzedzania rywalek które ruszą niedługo przed nią. W ostatnich sezonach bieg pościgowy kończący trzyetapowe toury był dla Justyny właśnie czasem takich slalomów. Dwa lata temu w Lillehammer przeskoczyła na 10 km klasykiem z 28. na 10. miejsce, z czwartym czasem dnia. Rok temu w Kuusamo z 24. na 11. z ósmym czasem dnia. Ale dwa lata temu ruszała ze stratą 32 sekund do czołowej dziesiątki, rok temu - 20 sekund. Teraz traci do dziesiątej Hanny Falk 48,9 s.

Polskie gwiazdy sportu jako "Popek"! [ZOBACZ]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.