Zawirusowany Puchar Świata Justyny Kowalczyk

Justyna Kowalczyk zajęła 29. miejsce w otwierającym sezon sprincie w Kuusamo w Finlandii. Polka przegrała nie tyle z rywalkami, ile z silnym przeziębieniem. Najszybsza była Norweżka Maiken Caspersen Falla.

Kowalczyk przyzwyczaiła nas, że nawet swoich najlepszych zim nie zaczynała popisowym bieganiem. Zwykle spokojnie się rozpędza, choć dwa lata temu, na początek sezonu z igrzyskami olimpijskimi w Soczi, wygrała w Kuusamo sprint i bieg na 5 km klasykiem. Przed rokiem, również w fińskim mieście, w sprincie była siódma, ale w sezonie 2012/13 na inaugurację w szwedzkim Gällivare na 10 km stylem dowolnym - 27.

Wczoraj Polka odpadła w ćwierćfinale sprintu i ostatecznie zajęła 29. miejsce. To jej najgorsze wejście w sezon od 11 lat. Ale choć Justyna mówi, że bliżej jej do emerytury niż do walki o kolejną Kryształową Kulę, nie ma się co obawiać. Ten wyniki nie jest wyznacznikiem jej możliwości.

Ruka Triple miało być dla Polki jednym z ważniejszych i najlepszych momentów tej zimy. I pewnie byłoby, gdyby nie zaatakował jej - jak sama to określiła - wściekły wirus, z którym walczy od kilku dni.

W Kuusamo do rozegrania zostały jeszcze bieg na 5 km łyżwą (sobota) i bieg pościgowy na 10 km klasykiem (niedziela). Dla preferującej klasyk Kowalczyk to układ znakomity, gdyby tylko Polka była w normalnej dyspozycji. A nasza biegaczka mówi, że mocne przeziębienie utrudnia życie biegaczki narciarskiej bardziej niż pęknięta kość śródstopia (z taką kontuzją zdobyła olimpijskie złoto w Soczi).

Sezon jest nietypowy, bez imprezy, w której do wygrania są medale, bez kilku ważnych zawodniczek, które postanowiły odpocząć od nart i zająć się życiem osobistym, m.in. Marit Bjorgen. Ale nie znaczy to, że nie ma o co walczyć i nie ma czego wygrywać. "Obiecuję, co rzadko mi się zdarza, że nie będę omijać podium" - napisała Kowalczyk w swoim ostatnim felietonie dla Sport.pl Ekstra.

Sobota: 5 km łyżwą (10.05, TVP 2, Eurosport). Niedziela: 10 km klasykiem na dochodzenie (10.05, TVP 2, Eurosport).