Józef Łuszczek: W ¶rodę byłem w Dolinie Chochołowskiej, biegałem na nartach na Siwej Polanie. Zawieja była taka, że nie szło normalnie potrenować. Mam nadzieję, że na Pucharze ¦wiata pogoda będzie lepsza. Bo jako kibic wybieram się na trasy, żeby zobaczyć wspaniał± walkę. Znam Justynę, wiem, że jest bardzo ambitna, a u siebie tym bardziej będzie chciała wygrywać. Jako gospodyni musi się przecież pokazać. Tylko że Norweżki nie odpuszcz±. Już nawet widzę, co się będzie działo.
- Ten sprint będzie ciężki. Zawsze mówię, że to loteria. Tu trzeba być mocnym, ale też mieć trochę szczę¶cia. Na 10 km to będzie dobrze. Trasa jest trudna, nam pasuje.
- Ten zjazd jest za duży, za ostry. To naprawdę nie miałoby sensu. W górę to, nie powiem, jest ładny kawałek podbiegu, można by zawody zorganizować. Ale w zjeĽdzie każdy by chciał pój¶ć na cało¶ć i kto¶ by mógł sobie krzywdę zrobić.
- Ta pokazówka chyba już nie będzie potrzebna. Wcze¶niej dostaniemy wszystko, co najlepsze. Na 10 km typuję dla Justyny pierwsze miejsce. A w sprincie będę się bardzo cieszył, jak się dostanie do finału.
- No tak, kilka dobrych biegów w sprincie ostatnio miała. Na pewno będzie walczyć. Musi stracić jak najmniej punktów do Marit Bjoergen.
- Bjoergen twierdzi, że jej żółty kolor bardziej pasuje niż Justynie. A mi się bardziej Justyna w żółtej koszulce podoba. Przez trzy lata wygrywała Puchar ¦wiata, trzymajmy kciuki, żeby teraz wygrała po raz czwarty z rzędu. Czego¶ takiego jeszcze nikt nie dokonał. Ale łatwo nie będzie, bo Bjoergen nie odpu¶ci. Widać, że raz prowadzi jedna, raz druga. Obie s± bardzo uparte. A teraz jeszcze Therese Johaug jest mocna. W walce o Puchar ¦wiata ona się nie liczy, bo ma za duż± stratę, ale w każdym biegu może się wł±czyć do rozgrywki Justyny i Bjoergen. Oby tylko za dużo nie pomagała swojej koleżance. Na razie podoba mi się, że czasem idzie nawet na rękę Justynie, że z ni± współpracuje, żeby narzucić mocne tempo. Tak powinno być. A nie tak, że jak jest bieg ze startu wspólnego, to zaraz wokół Justyny pojawia się pięć-sze¶ć Norweżek i ona musi biec tak, żeby te dziewczyny nie wytrzymały i odpadły.
- W Novym Me¶cie córka miała ciężki upadek. Na ostatnim kilometrze zrobiła bł±d na zjeĽdzie, wpadła w drzewa i się potłukła. W ¶rodę trenowała w Szklarskiej Porębie, ale Ľle się poczuła, wymiotowała. Musiała jechać do Krakowa na badania głowy. Martwię się, bo chyba przez to wszystko nie wystartuje.
- Ci±gle się zastanawiam, dlaczego nasza sztafeta nie biegła w Novym Me¶cie. Wiadomo, że Justyna oszczędzała kolano, ale przecież można było wzi±ć w jej miejsce któr±¶ juniorkę i by¶my zobaczyli, gdzie jeste¶my.
- Może by ostatniego miejsca nie było, a przynajmniej my, kibice, by¶my wiedzieli, co i jak. Ja tam wszystkich układów nie znam, ale jestem za tym, żeby startować.
- Oczywi¶cie, że ma szansę. Wielu zawodników w różnych dyscyplinach wracało i osi±gało wyniki.
- NabruĽdziła im, stypendium potraciły. Ale musz± się dogadać, bo to zawsze duża pomoc do sztafety na mistrzostwa ¶wiata, a może i na igrzyska, je¶li j± dopuszcz± do startu. Ona by się bardzo przydała, bo w sztafecie mamy przyszło¶ć. Ale trzeba się wzi±ć za robotę, za porz±dny trening. Może za dużo mówię, a póĽniej przykro¶ci ma córka. Chociaż, mówię od siebie przecież, bo to wszystko obserwuję.
- Dziewczyny maj± robione badania, z których wychodzi, że maj± dobr± wydolno¶ć. Maj± też chęci. Trzeba im tylko dać trenera z prawdziwego zdarzenia i sztafetę widzę na medal.
- Tak, na medal widzę sztafetę! W Soczi.
- Oczywi¶cie. Ale musi być trening odpowiedni, bo jak dalej będzie tak, jak jest, to o dobrym bieganiu trzeba zapomnieć. Zawodniczki haruj± cały rok, a wyników nie ma. Wtedy się człowiek zniechęca. My¶li sobie, że lepiej wzi±ć się za jak±¶ inn± robotę, bo to nie ma sensu.