Tak relacjonowaliśmy konkurs Z Czuba i na żywo >
Robert Błoński: Jak pan oceni to czwarte miejsce?
Łukasz Kruczek : Jest niezłe, ale aspiracje i oczekiwania były większe. Popełniliśmy trzy błędy i to zdecydowało o wynikach. Niemcy też mieli jedną wpadkę, daleko poważniejszą od naszej. Ale i upadek Freunda w niczym nie pomógł. Szansa medalowa była duża.
Żal, szczególnie że Freund upadł?
- On się przewrócił jako ostatni, więc ani o tym nie wiedzieliśmy wcześniej, ani nie mogliśmy zareagować. Dziś mieliśmy zajmować się tylko swoimi skokami. Gdybyśmy nie popełnili w nich błędów, wtedy moglibyśmy żałować niewykorzystanej sytuacji.
Sam Adam Małysz i Kamil Stoch to za mało na medal MŚ.
- Trzeba mieć czterech równych zawodników. Do medali w drużynie potrzeba czterech równych skoków w serii. Wystarczy, że jednego brakuje, wtedy bez potknięcia rywali, nie ma co marzyć o podium. Norwegowie i Niemcy skaczą na równy poziomie. Nie radzili sobie przy wietrze z tyłu, a kiedy wieje z przodu latają daleko.
Duże rozczarowanie czy też solidne, czwarte miejsce trochę cieszy?
- Jest w porządku, ale nasze aspiracje rosną, chcemy sięgać po medale. Konkurs drużynowy na dużej skoczni będzie inny. Przed nami treningi i zawody indywidualne.
To była dobra decyzja zamiana Tomasza Byrta, który miał najgorszy skok w konkursie indywidualnym na Stefana Hulę, który słabo skoczył w drużynie?
- Dobra, nie zmieniłbym jej. Postawiłem na doświadczenie Stefana i jego obycie z wielkimi imprezami.
Polska czwarta na MŚ w Oslo ?