MŚ w Oslo. Kowalczyk zadowolona. "Ważne, że nie upadłam"

Po pierwszym starcie w MŚ w Oslo Justyna Kowalczyk jest zadowolona ze swojego piątego miejsca. Bo sprint stylem dowolnym jest dla niej jedną z najtrudniejszych konkurencji. - Zabrakło mi sił, nie umiałam w tamtym momencie pobiec tak szybko jak one, a przede wszystkim jak Marit - mówiła po czwartkowym występie Polka.

Kowalczyk: Choć chciałam zdobyć medal, cieszę się z zakończenia

Robert Błoński: Dobre otwarcie mistrzostw, takie jak igrzysk olimpijskich w Vancouver.

Justyna Kowalczyk: Dokładnie, bardzo się cieszę.

W finale, w pewnym momencie pani prowadziła.

- Takie są sprinty, ważne że nigdzie nie upadłam, że nigdzie nie złamałam kijka. Dziś faworytki straciły szanse na medale. Było bardzo nerwowo na trasie, bo każdy był zmobilizowany i umotywowany w stu procentach. Nikt nie chciał odpuścić, a jak na zakręcie jeden nie ustąpi miejsca drugiemu, to najczęściej leżą. Mnie się udało nie popełnić ani jednej głupiej pomyłki. W finale chytrze wyskoczyłam na pierwsze miejsce, ale dziewczyny bardzo mocno zaatakowały na podbiegu. Zabrakło mi sił, nie umiałam w tamtym momencie pobiec tak szybko jak one, a przede wszystkim jak Marit. I jeszcze Arianna, tak po sprintersku lekko mnie zepchnęła i zostałam zamknięta. W pewnym momencie nie miałam miejsca do tego, by jakoś manewrować. Ale w sprintach wydarzyło się dla mnie wiele dobrego. Żeby było sprawiedliwie, każdy musiałby mieć swój tor, a na trasie nie powinno być zakrętów. Tyle, że to niemożliwe, bo nie byłoby tak emocjonujące i widowiskowe dla kibiców. Cieszę się z zakończenia, choć stając do walki o medale, chciałoby się osiągnąć więcej, ale przegrałam z wielkimi sprinterskimi rywalkami, którym gratuluję.

Najgorszy start za panią?

- Moja najgorsza konkurencja to była na pewno. Tak jej nie lubię, że nie wiem nawet, czy na igrzyskach w Soczi pobiegnę sprint łyżwą. Ale, skoro tutaj potrafiłam się tak zmobilizować i skupić, to nie wypada mi się nie cieszyć. Poza tym ja nie mam techniki sprinterskiej, w kwalifikacjach też nie pobiegłam jakoś błyskotliwie, więc naprawdę się cieszę. Bo później wszystko fajnie się układało. Dobrze, że tutaj nie zrezygnowałam, choć kiedy nie ma medalu jakiś niedosyt zawsze pozostanie.

Jak ten start wpłynie na pozostałe biegi?

- Na pewno będę pewniejsza, że na ostatnim kilometrze będę w stanie "coś" zrobić z każdą z rywalek. Czyli nie będę próbowała jakiś nerwowych ruchów wcześniej na trasie. Finiszować też potrafię, kiedy nie jestem za bardzo zmęczona.

Co powiedział trener?

- Bardzo ładnie Justysiu.

Podobała się pani atmosfera na trybunach? Przed finałem 20 tysięcy kibiców krzyczało "Marit, Marit, Marit!!!".

- To jasne, że sprzyjają swojej rodaczce, mnie się ta atmosfera podobała. Miłe jednak, że dopingują wszystkich. A Marit pokazała, że jest w świetnej formie, po sześciu latach została mistrzynią świata. Ale zostały kolejne biegi. Każda dziewczyna, która stanie na starcie żeby walczyć o medale, nie będzie myślała o tym, by pokonać Marit Bjoergen, tylko żeby pobiec jak najlepiej. Tak w każdym razie będzie ze mną. Jeśli to przyniesie rezultat, ucieszę się.

 

Zadowolony też Wierietielny ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.