Co zrobić ze sportami zimowymi w Polsce? Rozwiązać związki!

21 mln 833 tys. zł kosztowały przygotowania polskich sportowców do zimowych igrzysk w Salt Lake City. Czy było warto? Moim zdaniem nie. 8 mln 530 tys. zł wyda w tym roku budżet państwa na kilkuset zawodników i kilkudziesięciu działaczy zrzeszonych w sześciu związkach sportów zimowych. Czy warto? Moim zdaniem nie - pisze Radosław Leniarski.

Co zrobić ze sportami zimowymi w Polsce? Rozwiązać związki!

21 mln 833 tys. zł kosztowały przygotowania polskich sportowców do zimowych igrzysk w Salt Lake City. Czy było warto? Moim zdaniem nie. 8 mln 530 tys. zł wyda w tym roku budżet państwa na kilkuset zawodników i kilkudziesięciu działaczy zrzeszonych w sześciu związkach sportów zimowych. Czy warto? Moim zdaniem nie - pisze Radosław Leniarski.

Dlaczego? Bo 49, 53, 55, 73, 77, 83 to nie numery multilotka, tylko miejsca polskich skoczków w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (nie licząc Małysza oczywiście). Bo aż 24 z 42 startów w Salt Lake City Polacy kończyli w drugiej połowie stawki. Bo w mistrzostwach Polski w łyżwiarstwie figurowym startują dwie pary sportowe i trzy taneczne.

Co proponuję?

Wyrzucić do kosza chory, monstrualny plan stypendialny oparty na oryginalnym - bo nigdzie na świecie niestosowanym - systemie punktów, oparty na zbyt łatwym zdobywaniu klas sportowych uprawniających zawodników do pobierania stypendium. Zbyt łatwym dlatego, że stale obniża się poziom rywalizacji w Polsce.

Nie każdy, kto uprawia sport, musi za to dostawać pieniądze.

Zamiast związków: narciarskiego, łyżwiarstwa szybkiego, łyżwiarstwa figurowego, biatlonu, saneczkarstwa, snowboardu wystarczy jeden związek sportów zimowych. Polska nie musi utrzymywać urzędników sportowych, którzy nie mogą przystosować się do nowego świata. Ich dotychczasowa działalność to czyste marnotrawstwo - czasu ludzi, cierpliwości, mylenie najważniejszych celów z mniej ważnymi.

Jeżdżenie na zawody nie jest głównym zajęciem działaczy.

Zabrakło zawodników

Zajrzałem na internetową stronę Polskiego Związku Narciarskiego. W kończącym się sezonie związek miał zaledwie cztery zawody seniorów w narciarstwie alpejskim. W całych polskich górach przez całą zimę.

Wyniki - brak. Perspektywy - żadne.

Narciarstwo biegowe - ten sam związek - to zaledwie sześć imprez w sezonie dla seniorów. A w tym są imprezy masowe mające charakter bardziej rekreacyjny - czyli Bieg Piastów i Sylwestrowy. Podczas ostatnich mistrzostw Polski zawody w sztafecie się nie odbyły, ponieważ zabrakło zawodników.

Wyniki - brak. Nawet 9. miejsce Krężeloka w igrzyskach to bardziej zasługa AWF-u krakowskiego, dzięki któremu zawodnik nadal trenuje, oraz tego, że wystartował w nowej olimpijskiej konkurencji.

Kombinacja - zero, z czym zgadzają się nawet działacze. - To kompletna tragedia - mówi Andrzej Kozak, szef Tatrzańskiego Związku Narciarskiego. - Na przeprowadzonych ostatnio w Zakopanem zawodach Pucharu Świata czwórka Polaków zajęła ostatnie miejsca.

Skoki narciarskie. Spójrzmy - próbując ominąć fenomen Małysza. A więc: Robert Mateja zajął 49. miejsce w PŚ, Tomasz Pochwała i Marcin Bachleda 53., 55., Tomisław Tajner 73., Łukasz Kruczek 77., Wojciech Skupień 83. Sklasyfikowano 88.

Dodatkowo jedynych, których wyniki można porównać z zeszłym rokiem, czyli Skupnia i Mateji - lepiej nie porównywać w ogóle. Bo jest znacznie gorzej, niż było. Mateja rok temu wszedł osiem razy do finału, w tym roku zaledwie cztery razy. Skupień w zeszłym roku był 13 razy w finale, w tym roku raz.

KOSZT PRZYGOTOWANIA KADRY NARCIARZY (BIEGI, SKOKI) DO STARTU W SALT LAKE CITY

1998 -- 1997,7 tys. zł

1999 -- 2091,5 tys. zł

2000 -- 1637 tys. zł

2001 -- 1679,7 tys. zł

2002 -- 293 tys. zł*

Razem -- 7 mln 679 tys. 151 zł

*od stycznia do igrzysk

Na palcach rąk

- Dla nas najważniejszy cel to przygotowanie reprezentacji - mówi Zbigniew Leszczyński z Polskiego Związku Biatlonu.

W trwających właśnie w Szklarskiej Porębie mistrzostwach kraju do najważniejszego biegu na 20 km zgłosiło się 18 zawodników, w tym 10-11 seniorów, a wśród nich jest pięciu olimpijczyków. To oznacza, że 50 proc. seniorów dostępuje zaszczytu startu na igrzyskach olimpijskich. Związek się nie niepokoi, bo taka sytuacja trwa od lat.

Tych kilkunastu biatlonistów seniorów ma do dyspozycji dwie drogie strzelnice elektroniczne - nowoczesne, takie jak w Salt Lake City - w Zakopanem i Dusznikach Zdroju. O taką strzelnicę stara się też Szklarska Poręba. Nie chciałbym doczekać się dnia, gdy będzie więcej strzelnic elektronicznych niż zawodników.

Sporty saneczkowe - można powiedzieć, że nie istnieją. I nie zmieni tego faktu istnienie specjalizacji bobslejowej na AWF we Wrocławiu (bobsleistów jest w Polsce pięciu, w tym część zapewne nie ma ambicji akademickich).

Bogusław Marszałkowski, sekretarz generalny związku saneczkarskiego, ma na stanie aż 173 zawodników w trzech dyscyplinach: saneczkarstwie, saneczkarstwie naturalnym i bobslejach. Od lat liczba zawodników utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie: - Seniorów można policzyć na palcach rąk. Panie, kto w saneczkach będzie seniorem? Natychmiast jak kończy szkołę, znika - mówi Marszałkowski.

Saneczkarze, bobsleiści narzekają, że ich dyscypliny leżą, bo nie ma toru sztucznego. Prezes PKOl Stanisław Stefan Paszczyk wspominał, że jego wybudowanie jest sensowne, również pod względem finansowym, choć dalibóg nie wiadomo, na podstawie jakich informacji prezes Paszczyk tak uważa. Nie kosztowałoby to mniej niż kilkanaście milionów dolarów. - Ja o tej budowie słyszę od lat i nic się nie dzieje - mówi Marszałkowski.

Ja bym dodał: i całe szczęście.

Najlepsi zawodnicy w związku saneczkarskim to bobsleiści z igrzysk w Salt Lake City - 18. miejsce w czwórce. Aby przygotować się do startu, ćwiczyli w wielu miejscach Europy, między innymi na zgrupowaniu w Altenbergu itd. Sami sportowcy wspominają, że są zapaleńcami. Dla mnie są również bohaterami - jak każdy, kto odważy się bobslejem zjechać w dół lodowej rynny z prędkością 140 km na godzinę. Tylko dlaczego ich bohaterstwo tyle nas kosztuje...

DOPROWADZENIE DO STARTU NA IGRZYSKACH CZWÓRKI BOBSLEJOWEJ

2000 rok -- 301 tys. zł

2001 -- 607 tys. zł

2002 -- 78 tys. zł*

Razem -- 986 tys. 724 zł

*od stycznia do początku igrzysk

Łyżwiarstwo: wystartuj i Ty!

W łyżwiarstwie szybkim sklasyfikowanych jest 113 zawodników i 91 zawodniczek, to znaczy tyle jest rozpoznawanych przez związek, który przydzielił im odpowiednią klasę sportową, dzięki której część otrzymuje od państwa stypendium. Na mistrzostwach Polski startuje zaledwie 25 i 35. - Z każdym rokiem widać coraz mniej startujących zawodników - twierdzi Leszek Ułasiewicz, szef wyszkolenia Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.

Łyżwiarstwo figurowe to kolejny klops. Od lat dziennikarze działu sportowego "Gazety" zastanawiają się, czy nie wystartować w mistrzostwach Polski, gdzie np. rywalizuje mniej par, niż jest kompletów medali. W mistrzostwach kraju, które w grudniu odbyły się w Oświęcimiu, wystąpiło sześć solistek, czterech solistów (wygrał junior), dwie pary sportowe i trzy pary taneczne.

DOPROWADZENIE DO STARTU NA IGRZYSKACH DWÓCH PAR W ŁYŻWIARSTWIE FIGUROWYM (7. I 13. MIEJSCE)

1998 -- 509 tys. zł

1999 -- 884 tys. zł

2000 -- 973 tys. zł

2001 -- 1001 tys. zł

2002 -- 260,9 tys. zł*

Razem -- 3 mln 629 tys. zł

*od stycznia do początku igrzysk

Szkoła sportu

Gdzie powinny pójść pieniądze zaoszczędzone na związkach sportowych, na kosztownych programach przygotowań olimpijskich? Nie będę oryginalny. Do szkół.

Ale jakich?

System szkół mistrzostwa sportowego (zajmujących się sportami zimowymi jest w Polsce sześć) się nie sprawdził. No bo gdzie są mistrzowie z tych szkół?

Wszystkie są szkołami ponadpodstawowymi. Droga ich absolwentów jest następująca (i wcale nie wygląda na drogę sportową):

Większość adeptów uprawiających kombinację czy biegi wyjeżdża do USA "za chlebem".

Część kończy kariery, zanim na dobre je zaczęła, bo klubów nie stać na utrzymywanie zawodników, nawet jeśli dostają dotacje z gmin i od państwa.

Część zostaje przy sporcie, studiując na AWF-ach. Jednak tylko akademia krakowska ma zimowe specjalizacje trenerskie.

Cała para idzie więc w gwizdek. Jak w całym sporcie zimowym.

Co zmienić?

Ideałem byłoby, gdyby szkoły mistrzostwa sportowego nie siliły się na wychowanie mistrzów, bo i tak im nie wychodzi. Lepiej, aby po prostu zajęły się wychowaniem fizycznym. Tak jak w Zakopanem.

Zofia Kiełpińska z Urzędu Gminy w Zakopanem: - Wszystkie dziewięć naszych szkół podstawowych ma rozszerzony program wf., sześć godzin w tygodniu z trenerami. Około 1400 dzieci rywalizuje w lidze szkolnej. I dzieciaki się do tego garną.

- Dlaczego w Finlandii, Szwecji i Norwegii jest tylu świetnych biegaczy? Bo tam dzieci uczą się wychowania fizycznego od podstaw, uczą się nawyków ruchowych. U nas urzędnicy z Warszawy myślą, że wystarczy wpisać dodatkowe godziny wychowania fizycznego. I co? Są dodatkowe godziny na korytarzu...

- Przede wszystkim trzeba zaszczepić wychowanie fizyczne w dzieciach. Musimy pomóc grubemu Piotrusiowi czy anorektyczce Zosi, a nie odrzucać ich. Dopiero potem zaproponować sport wyczynowy. Tym, którzy chcą - mówi Kiełpińska.

Takie szkoły podstawowe jak w gminie Zakopane powinny być w całych polskich górach.

I wcale nie muszą się nazywać "szkoły mistrzostwa sportowego". Niech to będą po prostu szkoły.

Jeśli po ich ukończeniu dzieci będą kochały sport i nie będą miały krzywych kręgosłupów, to już będzie udana inwestycja.

Jeśli niektóre będą rokować na sukces, jeśli będą pracowite i uparte, państwo, a zatem i Ty, Drogi Czytelniku, wspomoże rozwijający się talent pieniędzmi. Jeśli talent rozwinie się w gwiazdę, gwiazdę utrzymają sponsorzy. Ale jeśli komuś talentu, woli, pracowitości zabraknie, potraktujmy go jako miłośnika sportu, życzmy powodzenia, ale nie płaćmy za jego kosztowne hobby.

WYDALIŚMY NA PRZYGOTOWANIE DO ZIMOWYCH IGRZYSK OLIMPIJSKICH

biatlon -- 7 mln 248 tys. zł

łyżwiarstwo figurowe -- 3 mln 629 tys. zł

łyżwiarstwo szybkie -- 1 mln 684 tys. zł

narciarstwo -- 7 mln 679 tys. zł

saneczkarstwo (bobsleje) -- 986 tys. zł

snowboard -- 605 tys. zł

W sumie -- 21 mln 833 tys. zł

MIEJSCA POLAKÓW NA IGRZYSKACH W SALT LAKE CITY

Startowali 42 razy. Aż 24 razy sklasyfikowano ich w II połowie startujących

(w dwóch "drużynówkach" było o włos - skoki 6. miejsce na 13 drużyn i w biatlonie - 9. miejsce na 19 startujących, snowboardzista Marek Sąsiadek był 17. na 34 miejsca, Robert Mateja 37. na 75)

BIATLON

9. (sztafeta), 18., 25., 30., 31., 34., 43., 43., 46., 50., 54., 58., 61., 69., 74.

ŁYŻWIARSTWO SZYBKIE

16., 22. - shortrack

14., 14., 19., 21., 22., 25., 26., 26., 27., 29. - długi tor

ŁYŻWIARSTWO FIGUROWE

7., 13.

SANECZKARSTWO

18. (bobsleje)

SNOWBOARD

4., 18.

NARCIARSTWO

2., 3., 29., 37., 39., 40., 42., 43., 6. (drużyna) - skoki

9., 33. - biegi

11. - alpejskie

W 2002 ROKU WYDAMY NA SPORTY ZIMOWE

narciarstwo -- 2 mln 550 tys. zł

łyżwiarstwo figurowe -- 1 mln 150 tys. zł

łyżwiarstwo szybkie -- 1 mln 100 tys. zł

saneczkarstwo -- 930 tys. zł

snowboard -- 800 tys. zł

biatlon -- 2 mln zł

Razem -- 8 mln 530 tys. zł

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.