Jeszcze nigdy w sali konferencyjnej "A", największej w Salt Palace, nie było tylu dziennikarzy i ekip telewizyjnych. Przed 15 minutami Reuters podał, że być może zostanie przyznany drugi złoty medal w parach tanecznych. Zewsząd więc ściągały tłumy dziennikarzy.
Gdy sala ucichła szef MKOl Jacques Rogge: - Na wniosek Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej ISU złoty medal otrzymuje również para kanadyjska Jamie Sale i David Pelletier. Podjęliśmy tą decyzję w interesie sportowców.
Są więc dwa złota - Rosjanie Jelena Biereżnaja i Anton Sikarulidze zachowali swój medal.
- Odpowiedzialność spoczywa na sędzinie francuskiej Marie Reine La Gougne, która przyznała sędziemu głównemu zawodów, że była pod presją. To spowodowało złe decyzje. Śledztwo jakie prowadzi ISU, dotyczy nacisków na nią - powiedział szef Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU) Ottavio Cinquanta.
Pierwszy sygnał ISU dostała natychmiast po zawodach. Sędzia La Gougne przyznała to sędziemu głównemu, a następnie zaprzeczyła. W czwartek wieczorem przesłuchał ją sam Cinquanta w obecności innych osób. Przyznała, że działała pod presją.
- To wystarczy. Nie była zapewniona równość szans dla zawodników - powiedział Cinquanta.
Zeznania La Gougne zostały spisane i przez nią podpisane. Tego samego dnia szef ISU dyskutował o możliwości naprawienia błędu z zarządem ISU. Sędzia została zawieszona i postanowiono wysłać list do MKOl-u z propozycją przyznania drugiego złotego medalu.
Rano MKOl otrzymał pismo i Rogge zwołał radę wykonawczą MKOl. Obecnych było 9 członków rady. 7 głosowało za, jeden przeciw, jeden się wstrzymał. Kanadyjczycy maja złoto. Zostaną udekorowani 21 lutego, razem z parami tanecznymi.
- To nie jest przeciwko Jelenie i Antonowi. To przeciw systemowi. Mam nadzieję, że ta sprawa nie zostanie zamknięta. Bo inaczej będzie mi bardzo przykro za innych sportowców, którzy byli, lub będą, w takiej sytuacji jak my - powiedział David Pelletier.
Niestety, to nie koniec historii. Na sali panowała opinia, że ISU w osobie sędzi Marie Reine La Gougne, znalazła kozła ofiarnego.
Rosjanie z wściekłością przyjęli decyzję MKOl. Szef Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Rudolf Niezwieski stwierdził, że władze olimpijskie właśnie zabiły ducha ryalizacji.
- To gwałt na naturze sportu. Przyznanie drugiego złotego medalu jest przeciwne wszelkim normom moralnym i etycznym, jakie istnieją w sporcie. Pan Rogge, który właśnie został prezydentem MKOl, prawdopodobnie nie rozumie, jaki ta decyzja będzie miała wpływ na ruch olimpijski. Odtąd rywalizację w każdej dyscyplinie będzie można rozstrzygnąć nie na sportowej arenie, ale w zaciszu gabinetu - stwierdził Niezwieski.
- Dziwię się temu pytaniu. Przecież sędzia ma prawo do wyrażania własnej opinii przez dawanie odpowiednich ocen. Śledztwo jest w sprawie nacisków. Mamy ślady, mamy poszlaki, ale tylko w tej sprawie.
1. Sędziowie byli wyznaczani do konkursu w dniu zawodów
2. Sędziowie zmieniali się w zależności od konkurencji, bądź części konkurencji
3. Zwiększono liczbę obowiązkowych elementów, aby polepszyć obiektywizację ocen
4. Wprowadzono zapisy wideo i możliwość powtórnego oglądania występu, lub poszczególnych elementów występu
To kolejny precedens w historii igrzysk z udziałem sportowców z Kanady. W 1993 roku MKOl przyznał złoty medal srebrnej medalistce z Barcelony w pływaniu synchronicznym Sylvie Frechette. Działacze uznali, że Kanadyjka została skrzywdzona z powodu błędu brazylijskiej sędzi, która nie skorygowała swojej noty 8,7, którą niechcący wbiła do komputera zamiast 9,7. Nie odebrano wtedy złotego medalu Amerykance Kristen Babb-Sprague.
Radosław Leniarski, Salt Lake City