Nie mogą uwierzyć, co zrobili Niemcy. "Rzygać mi się chce na samą myśl o tym"

Norweskim dubletem i kolejnym triumfem wielkiego Jarla Magnusa Riibera zakończyła się rywalizacja w kombinacji norweskiej w formacie kompaktowym. Wybitny zawodnik zdobył swoje piąte indywidualne złoto mistrzostw świata. W końcówce piękną walkę o medale stoczyli dwaj Norwegowie - Riiber i Jens Luras Oftebro oraz dwaj Niemcy Vinzenz Geiger i Julian Schmid. Lepsi okazali się Skandynawowie, jednak nasi zachodni sąsiedzi po wszystkim złożyli protest. Czym rozwścieczyli Norwegów. O co chodziło?

Emocje sięgnęły zenitu, gdy w sobotę 1 marca kombinatorzy norwescy kończyli rywalizację o medale w kompaktowej kombinacji norweskiej. Na ostatnią prostą 7,5-kilometrowego biegu w niewielkiej od siebie odległości wbiegli Jarl Magnus Riiber, Jens Luras Oftebro (obaj Norwegowie), Vinzenz Geiger i Julian Schmid (obaj Niemcy). Choć reprezentanci naszych zachodnich sąsiadów robili, co mogli, by wyprzedzić norweski duet, ich starania spełzły na niczym.Riiber sięgnął po swoje piąte indywidualne złoto mistrzostw świata (ogólnie ma ich dziesięć), wyprzedzając rodaka Oftebro o zaledwie 0,8 s. Trzeci był Geiger ze stratą 1,1 s, a bez medalu został Schmid.

Zobacz wideo Norwegowie świętują, a Polacy tylko się łudzą. Tak wyglądają MŚ w Trondheim

Riiber znów przeszedł w historii w nowych zawodach. Niemcy chcieli popsuć norweską zabawę

Dodajmy, że "kompakt" to dość nowy format zawodów w kombinacji norweskiej, wprowadzony w 2023 roku. Od zwykłej rywalizacji różni się tym, że normalnie różnice w czasie startu do biegu ustalane są na podstawie różnic punktowych po skokach. Tymczasem w kompaktowym formacie różnice czasowe są stałe i ustalane tylko na podstawie miejsc po skokach (czyli np. drugi zawodnik rusza na trasę zawsze 6 sekund po liderze, niezależnie czy na skoczni przegrał o 0,1 pkt, czy o 30 pkt). 

Riiber tym samym dopisał kolejny wspaniały sukces do kariery, która zakończy się po tym sezonie. Norweg cierpi na wyniszczającą i nieuleczalną chorobę Leśniowskiego-Crohna, która odciska coraz większe piętno na jego organizmie. Dla jego młodszego rodaka z kolei to drugie srebro światowego czempionatu (indywidualnie mistrzem nigdy nie był). Pojawiło się jednak ryzyko, że Norweg może je utracić, a wszystko na skutek niespodziewanego protestu złożonego przez Niemców.

Sędziowie nie posłuchali niemieckich protestów

Nasi zachodni sąsiedzi twierdzili, że niedługo przed metą Oftebro miał wyjechać kawałkiem narty poza granicę wyznaczonej trasy, co oznaczałoby dyskwalifikację. Sędziowie się tego jednak nie dopatrzyli i odrzucili wniosek. Norweg medalu nie stracił, za to Niemcy stracili w norweskich oczach bardzo wiele, co było widać w reakcjach po tym zdarzeniu.

Jeszcze w miarę dyplomatycznie wypowiedział się sam srebrny medalista. - Oni już wcześniej próbowali tak zdobywać medale. My w Norwegii byśmy tak tego nie załatwili. Oczywiście mogą próbować, proszę bardzo, ale moim zdaniem to trochę niesportowe zachowanie. Inna sprawa, że taki protest kosztuje bodajże tylko 50 euro, więc wiele nie ryzykowali - powiedział Oftebro w rozmowie z dziennikiem "Dagbladet".

Riiber wściekły. "Rzygać się chce"

O wiele ostrzej sprawę skomentował sam mistrz. - O proteście dowiedziałem się, gdy rozmawiałem z telewizją NRK. Widziałem wtedy, że Niemcy coś kombinują. Myślałem początkowo, że to ja ich zdaniem coś zrobiłem. To totalnie niesportowe z ich strony. Rzygać mi się chce na samą myśl o tym, jak można tak źle się zachowywać. To obrzydliwe. Zawsze składają protesty na lewo i prawo. Narzekają i są rozdrażnieni przegraną. To chyba kwestia złej kultury w takich przypadkach - powiedział Jarl Magnus Riiber.

Więcej o: